Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Informacja o tym, że amerykańskie czołgi M1A1 Abrams są już w Ukrainie i zostaną skierowane na front nie spodobała się w Rosji. Pojawiły się kuriozalne informacje na temat maszyn z USA, a propaganda pracuje na pełnych obrotach. I wieszczy problemy tych doskonałych maszyn, których w Moskwie się po prostu boją.
Czytaj także: Blady strach padł na Rosjan. Wkrótce trafią na front
Media w Rosji szeroko cytują słowa naukowca z Akademii Nauk Wojskowych Władimira Prochwatiłowa. Ten stwierdził, że amerykańskie maszyny nie nadają się do walki w Ukrainie i że dla Rosjan będą łatwym celem. Punktował też słabości maszyn, które uchodzą za najlepsze czołgi świata. Jego "naukowe" tezy są wręcz szalone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem "naukowca" z Rosji czołgi M1A1 Abrams nie poradzą sobie w ukraińskim klimacie. Dlaczego? Bo "przystosowane tylko do suchego klimatu", a na wschodzie Europy czeka je kompletnie odmienna pogoda i to będzie dla Sił Zbrojnych Ukrainy wielki problem. Deszcz, błoto, wiatr i niskie temperatury. Cóż, czołgi Abrams nie są z tektury.
To prawda, że do tej pory szeroko wykorzystywano je w konfliktach na Bliskim Wschodzie (Irak, Kuwejt, Arabia Saudyjska) czy podczas wojny w Afganistanie. Ale zupełną brednią jest twierdzić, że niskie temperatury będą przeszkodą dla Abramsów. Amerykanie szkolą się i używają ich także zimą, na swoim terenie czy w Europie.
I żaden M1A1 Abrams nie zawiódł w warunkach zimowych. Nic o tym nie wiadomo.
Fakty są takie, że zmodernizowane maszyny M1A1 będą dla Rosjan śmiertelnym zagrożeniem i zrobią różnicę na korzyść sił ukraińskich na polu walki. I to właśnie tego obawiają się Rosjanie, kreując alternatywną rzeczywistość i zakłamując fakty. Od tego właśnie mają całą propagandową machinę.
Czołgi Abrams to poważna broń, ale spłoną tak samo, jak inne - przechwalał się niedawno rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Obecność zaawansowanej broni to dla wojska Władimira Putina problem. To fatalna wiadomość dla Rosjan, którzy będą mieli jeszcze większe problemy z nacierającymi Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Być może pierwsze maszyny wezmą udział w trwającej właśnie kontrofensywie - informuje dziennik "The New York Times".
Amerykanie pospieszyli się, by maszyny mogły wziąć udział w kontrofensywie i pomóc Ukraińcom wyzwolić kraj. Pierwsze czołgi są już na miejscu i mają trafić do walki.