Jak pisze amerykański "Forbes", dotychczas ukraińskie siły zbrojnie nie stanowiły praktycznie żadnego poważnego zagrożenia dla Floty Czarnomorskiej.
Chociaż media donosiły o pojedynczych (niekiedy niezwykle skutecznych) atakach, to ostatecznie wynik starcia na morzu był raczej znany. Teraz sytuacja może zmienić się diametralnie.
Flota rosyjska zmieniła bowiem strategię funkcjonowania, opierając działania na elementach przeciwlotniczych i antypowierzchniowych.
Ukraińcy, którzy dysponują od sierpnia długim na pięć metrów dronem, którego zasięg dochodzi do 1000 kilometrów mogą bardzo uszkodzić okręty wojenne Rosji, uderzając tam, gdzie będą one najbardziej bezbronne.
Ukraina ma wodnego drona
Ukraińskie wojsko dysponuje łodzią podwodną typu UUV. To bezzałogowy "dron morski", który jest niewidzialny dla radarów okrętów należących do Floty Czarnomorskiej.
Widać to po wybuchach w Sewastopolu i pozostałych atakach na rejon Krymu (gdzie stacjonują jednostki wojskowe). Coraz większe zniszczenia i straty są właśnie efektem odpalenia podwodnych, bezzałogowych torped.
Eksperci cytowani przez Forbes wskazują, że rosyjska flota jest nieprzygotowana na starcie z bezzałogową bronią, którą dysponuje ukraińska marynarka wojenna.
Działanie poniżej linii wody sprawia, że drony UUV mają oczywistą przewagę pod względem widoczności. Uderzenie poniżej linii wody jest też szczególnie destrukcyjne dla okrętów - stwierdził Scott Savitz, starszy inżynier w RAND Corporation w Kalifornii
Specjalne okręty podwodne z bezzałogowymi torpedami mogą istotnie wpłynąć nie tylko na starcia na morzu, ale też ogólną sytuację wojenną.