Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zneutralizowali siatkę agentów Federacji Rosyjskiej. Zatrzymali łącznie sześć osób, które pomagały naprowadzać rosyjskie rakiety na wrażliwe cele w południowych regionach Ukrainy. Były wśród nich szpitale.
Cała szósta zbierała dane wywiadowcze o miejscach rozmieszczenia jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy i organów ścigania Ukrainy w południowych regionach naszego kraju - podkreśla Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla "Ukraińska Prawda", jeden z zatrzymanych agentów ukrywał swoją działalność przestępczą jako wolontariusz. Pod pretekstem niesienia pomocy żołnierzom, docierał na pozycje obrońców Ukrainy, gdzie zbierał informacje wywiadowcze na rzecz armii Władimira Putina.
Ponadto agenci podróżowali po rejonie frontu i przekazywali Rosjanom współrzędne obiektów infrastruktury krytycznej oraz instytucji społecznych, w tym lokalnych szpitali, w których leczeni byli tak żołnierze jak i zwykli obywatele. Za każde pomyślnie wykonane zadanie, agenci otrzymywali pieniądze od swoich podwładnych.
Zatrzymano agentów. Co im grozi?
Siły bezpieczeństwa zatrzymały napastników podczas próby ustalenia dokładnej geolokalizacji kilku ukraińskich szpitali i obiektów energetycznych. Według śledztwa, zdrajcami okazało się sześciu okolicznych mieszkańców, którzy po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę zostali zwerbowani przez pracownika Federacji Rosyjskiej. Do komunikacji wykorzystano specjalnie utworzony anonimowy kanał Telegram.
W trakcie przeszukań miejsc zamieszkania oskarżonych funkcjonariusze znaleźli telefony z dowodami popełnienia przestępstwa oraz karty bankowe. Sąd zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci aresztu. Sprawcom grozi kara 15 lat lub dożywocie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.