Ofensywa armii ukraińskiej w obwodzie kurskim nazywana już pierwszą i największą inwazją na terytorium Rosji od czasów II wojny światowej. Trwa już ponad tydzień. Według oświadczeń władz ukraińskich Siły Zbrojne Ukrainy kontrolują około 1000 kilometrów kwadratowych terytorium Rosji.
Pełniący obowiązki gubernatora obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow przyznał, że wojsko ukraińskie zajęło w regionie 28 osad (według niezależnych szacunków jest ich jeszcze więcej).
To zdecydowanie policzek dla Putina. Działania ukraińskich wojsk toczą się na odległości mniej więcej 30 kilometrów w głąb Rosji, więc zagrożenie militarne na razie jest niewielkie, ale koszty wizerunkowe są już duże. To upokorzenie Kremla - powiedział w rozmowie z Interią doktor Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego Ukraina najechała na Rosję?
Za pomocą tej ofensywy władze ukraińskie mają nadzieję wzmocnić swoje pozycje negocjacyjne, a także zmusić Rosję do wycofania wojsk z Donbasu. Otwartą kwestią pozostaje, czy Ukraina będzie w stanie utrzymać terytorium Rosji wystarczająco długo, aby osiągnąć te cele.
Dla Putina odzyskanie terytoriów zajętych przez Ukraińców to sprawa absolutnie prestiżowa. Nie może pozwolić sobie na sytuację, w której ludzie zaczną pytać go, jak to możliwe, że w wojnie, w której chciał podbić Ukrainę - tłumaczył ekspert.
Jak podkreśla Adamski, na razie Ukraińcy zdobyli raptem 2-3 proc. terytorium obwodu kurskiego, ale jeśli zajęliby więcej i zdołali się tam umocnić, Putin znalazłby się w bardzo nieciekawej sytuacji.
Putin opowiadał rodakom o wielkim zwycięstwie nad Ukrainą i odradzającej się wielkiej Rosji, a okazało się, że nie jest w stanie ochronić swoich własnych obywateli - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.