Jak przekazał Jurij Ihnat, rzecznik Sił Powietrzhnych Ukrainy, mniejsza intensywność ataków rakietowych przez Rosję może wskazywać na deficyt rakiet - po mocnych ostrzałach w poprzednich miesiącach fabryki nie nadążają.
Czytaj także: Blach Friday - Ty także skorzystaj z wyjątkowych okazji
Tylko 15 rakiet
Ihnat wylicza, że w poprzednim miesiącu zużyto 15 rakiet typu Kalibr. - Jest oczywiste, że wróg ma niedobory tych pocisków. Mianowicie, że nie da się ich szybko wyprodukować i założyć na nośniki - mówi rzecznik.
Przypomniał jednak, że siły okupacyjne nieustannie ostrzeliwują regiony linii frontu za pomocą artylerii i systemów S-300. Wcześniej zauważał, że Rosja nadal gromadzi broń, w szczególności pociski. Według niego rakiety, które Rosjanie mieli przed inwazją, były przez nich produkowane "przez lata".
Rosjanie gromadzą siły
- Ale tak naprawdę, kiedy doszło do zmasowanych ostrzałów, których mieliśmy w październiku cztery, wróg gromadził środki na to przez kilka miesięcy – dodał rzecznik. Powiedział też, że teraz rosyjskie fabryki, aby uzupełnić straty pocisków manewrujących, pracują na trzy zmiany.
Rzecznik ostrzegł też, że rosyjskie wojska mogą przeprowadzić zmasowany atak rakietowy na Ukrainę podczas szczytu G20, który odbędzie się na Bali w dniach 15-16 listopada. Zdaniem Ihnata, Rosjanie wykorzystują ważne daty do prowokacji.
Rakiety typu Kalibr
Kalibr to rosyjski system uzbrojenia, w skład którego wchodzą przeciwokrętowe pociski manewrujące (rodziny 3M54), pocisk manewrujący przeznaczony do zwalczania celów lądowych (3M14) oraz rakietotorpedy zwalczania okrętów podwodnych (rodziny 91R). Stanowią uzbrojenie przede wszystkim okrętów, zarówno nawodnych, jak i podwodnych. Bojowo używane były pociski do atakowania celów lądowych.