Takie nietypowe metody komunikacji między Ukraińcami i Rosjanami są powszechne od początku wojny, choć rzadko się zdarza, by adresat odczytał wiadomość. I żeby ta była tak znakomicie zachowana. W niedzielę Główny Zarząd Wywiadu Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził, że dronami zaatakował rosyjskie lotniska wojskowe.
Za cel obrano te w Lipiecku, Wołgogradzie oraz Rostowie. Bezzałogowce AQ-400 Scythe pojawiły się nagle nad obiektami, w których Rosjanie trzymają bombowce strategiczne Su-24, Su-24M oraz Su-34. Na lotnisku w Morozowsku dron trafił i uszkodził jedną z maszyn, według nieoficjalnych informacji Su-34. Widać to na zdjęciach, które pojawiły się w sieci.
Widać też jeszcze jedną rzecz: wiadomość, którą Ukraińcy wysłali wraz z dronem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na fragmencie drona, który po ataku w Morozowsku zachował się w niezłym stanie, wyraźnie widać tekst zapisany cyrylicą. Co znalazło się na maszynie? Proste zdanie.
Pozdrowienia dla kacapów od Jarika! - napisali krótko Ukraińcy.
To oczywiście złośliwe i zarazem złowróżbne słowa, wszak dron kamikaze wysyłany jest do celu, by eksplodować i wywołać jak największe zniszczenia. Żołnierze obu armii robią tak - dedykują wrogom różne sentencje - od początku wojny. Najczęściej na pociskach artyleryjskich czy bombach, a teraz także na dronach wykorzystywanych do ataków.
Rzadko zdarza się, by adresaci pozdrowień mogli je odczytać i przy tym nie ucierpieli. Tym razem było jednak inaczej, choć "pozdrowienia" do Rosji jednak dotarły do celu.
Po ataku dronów na trzy strategiczne lotniska Rosjanie nadal zaprzeczają, by ucierpiał ich sprzęt i zarazem twierdzą, że zestrzelili wszystkie 35 bezzałogowców. Tymczasem gubernator obwodu rostowskiego, Wasilij Gołubiew, był bardziej powściągliwy w ocenie skutków ataku, niż rosyjskie ministerstwo obrony. I nie skłamał tak otwarcie.
Urzędnik potwierdził, że ukraińskie drony zaatakowały rejony Morozowska i Kamieńska w obwodzie rostowskim. Zapewnił też, że "większość dronów została zniszczona". Jednak milczał na temat tego, co stało się z tymi, które nie zostały zestrzelone. A jak widzimy na zdjęciach, część z maszyn sięgnęła celu i uszkodziła drogie samoloty.
Su-34 to rosyjski wielozadaniowy bombowiec taktyczny, klasyfikowany również jako samolot myśliwsko-bombowy, zdolny jest do przenoszenia taktycznej broni jądrowej. Od początku wojny agresor stracił około 20 tych maszyn, a jedna kosztuje nawet 36 mln dolarów. Tymczasem jeden dron to koszt kilkuset dolarów i kilku godzin pracy.