Wojna w Ukrainie trwa już od dwóch i pół roku. W tym czasie poza działaniami na froncie jednymi z ważniejszych czynności podejmowanych przez ukraińskich żołnierzy i obywateli jest działanie partyzanckie na terenach okupowanych przez Rosjan.
Szczególnie dobrze widoczne jest to w Mariupolu, który stał się jednym z największych symboli trwającego konfliktu. To właśnie w tym liczącym przed wojną niemal 500 tys. mieszkańców mieście, rozpoczęły się liczniejsze i silniejsze akcje partyzanckie, które raz na jakiś czas przynoszą spektakularny sukces.
Tak też było przed kilkoma dniami, kiedy to ukraińskim partyzantom udało się wyeliminować czasowo z pola walki co najmniej 40 osób. Tak wysoka liczba jest efektem sprawdzonego już w trakcie tej wojny oszustwa, polegającego na dodaniu do wydawanego rosyjskim żołnierzom jedzenia sporej dawki trucizny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Tak zachował się Rosjanin. Chwilę później zginął
Ukraińscy partyzanci w Mariupolu zabili co najmniej 12. Rosjan
Jak się okazuje, rosyjska armia stacjonująca w Mariupolu postanowiła uraczyć się jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów w tym regionie. W tym celu po kontakcie ze sprzedawcą trafiły do nich arbuzy, które w czasie wojny bez wątpienia były dla Rosjan niemałym rarytasem.
Ukraińcy, wiedząc jednak, do kogo trafi zamówienie, do smacznych owoców dodali truciznę, która zebrała swoje żniwo w rosyjskiej armii. Jak podaje ukraiński portal tv24, na skutek spożycia arbuzów co najmniej 12 osób zmarło, a kolejnych 30 trafiło w ciężkim stanie do szpitala.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy przyjechali z Rosji i chcą zarobić [...] Operacja była prosta. Było wiadomo, że baza wojskowa kupuje arbuzy. Było wiadomo, kto będzie je dostarczał. Właśnie tym ludziom tanio sprzedano partię arbuzów — opowiada cytowany przez Bielat lojalny wobec Kijowa doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.
Czytaj także: Mieszkańcy Krakowa przeżyli szok. Wideo trafiło do sieci
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.