Brawurową akcję przeprowadziły Siły Zbrojne Ukrainy, udało się schwytać 19. rosyjskich okupantów na linii frontu, a główną rolę w całej operacji odegrał osobiście szef wywiadu wojskowego (HUR), słynny generał Kyryło Budanow. Ukraińcy po raz kolejny osłabili Rosjan, a ci nie mieli już po prostu ochoty walczyć i ginąć w bezsensownej wojnie.
Czytaj także: Szaleństwo Rosjan na froncie. Straty są wprost niebywałe
Wszystko działo się gdzieś na froncie, ale miejsca nie ujawniono, ze względów bezpieczeństwa. W operacji wziął udział sam generał Budanow, który od czasu do czasu zakłada mundur polowy i pomaga żołnierzom w walce z najeźdźcą. Tym razem udało mu się nakłonić cały rosyjski oddział, by oddał się w ręce żołnierzy ZSU.
Jak w ogóle doszło do tego wielkiego sukcesu ukraińskiej armii?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oddział został posłany do boju, ale szybko okazało się, że nie ma szans na skuteczne nawiązanie walki z siłami ZSU. Rosjanie chcieli więc uciec cichaczem z pola walki, ale wówczas do akcji wkroczył szef Głównego Zarządu Służby Wywiadu Ukrainy (HUR). Generał Kyryło Budanow nawiązał z wrogiem kontakt i zaczął z nimi rozmawiać.
Po chwili dziewiętnastu okupantów, zgodnie ze wskazówkami od Budanowa, oddało się do niewoli i trafili do aresztu jako jeńcy wojenni.
Oficerowie ZSU i żołnierze chwalą swojego dowódcę za wielki hart ducha i za zaangażowanie na polu walki. Mógłby przecież siedzieć za biurkiem, ale on od czasu do czasu rusza na front. Był zresztą dwa razy ranny, ale żołdakom Władimira Putina nie udało się go dopaść. Za to HUR pod wodzą Budanowa zadaje dotkliwe straty wrogom.
Od teraz kolejny sukces to schwytanie 19. okupantów, którzy już nie wrócą do walki.
Rosjanie chcą odwrócić losy wojny, Putin mówi o sukcesie
55. Brygada Artylerii Sił Zbrojnych Ukrainy pochwaliła się sukcesem na tym odcinku frontu. Zniszczone czołgi i pojazdy opancerzone stoją jeden koło drugiego, a do bitwy wysyłane są kolejne i kolejne. Efekt? Zginęło już niemal 289 tysięcy żołnierzy z Rosji, a dowództwo straciło 4965 czołgów, 9385 pojazdów opancerzonych oraz 6910 elementów artylerii.
To bardzo ciężkie straty i taktyka z II wojny światowej, która kompletnie nie pasuje do współczesnego pola walki. Rzeź podczas bitwy o Awdijiwkę trwa, Władimir Putin ma jednak swoje przemyślenia w tej sprawie i uważa zupełnie inaczej.
Prezydent Rosji mówi o sukcesie na froncie, jego ludzie zająknęli się o ofensywie i próbie okrążenia miasta. Ale szybko zmienili retorykę, widząc ciężkie straty i niewielkie postępy swoich wojsk. Teraz agresor działania nazywa "aktywną obroną" - informuje Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Ale nadal śle wojska do ataku.