Olga Gurulia odnalazła dzieci, ale nie zdołała wywieźć ich z Rosji. Została zatrzymana na lotnisku Domodiedowo w Moskwie przez funkcjonariuszy FSB. W odnalezieniu bliskich pomogła jej fundacja Save Ukraine, zajmująca się pomocą rodzicom, których dzieci zostały porwane przez okupanta na wojnie. O sprawie pisze portal onet.pl.
Nagranie propagandowe z Ukrainką w roli głównej opublikowała oficjalna rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti. Gurulia przyznaje na nim, że chciała zabrać z powrotem do kraju dwoje dzieci, które Rosjanie wywieźli z terenów Ukrainy.
Zatrzymana przez FSB kobieta podaje, że Save Ukraine współpracuje ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy, co z pewnością jest wynikiem nacisków przesłuchujących ją służb.
Fundacja działa w sprawie kobiety
Save Ukraine odniosło się do sprawy na łamach rosyjskiego wydania serwisu BBC. Według informacji osób związanych z fundacją FSB zatrzymało Gurulię 23 maja. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej grozili jej karą 15 lat pozbawienia wolności.
Gdzie teraz znajduje się kobieta? BBC podaje, że najpewniej została deportowana na Białoruś. Fundacja wskazuje, że Gurulia miała dokumenty potwierdzające powiązania rodzinne z chłopcami, ale na wideo zeznaje pod przymusem, że takich relacji wcale nie ma.
Przypomnijmy, że od początku wojny ponad 19 tysięcy dzieci zostało deportowanych z Ukrainy do Rosji. Zostały one umieszczone w placówkach zastępczych, rodzinach zastępczych i sierocińcach. Do rodziców wróciło zaledwie 371 dzieci.
Warto dodać, że zarzuty w związku z bezprawną deportacją dzieci z Ukrainy ma prezydent Rosji Władimir Putin oraz jego pełnomocniczka ds. praw dziecka. Nakaz aresztowania rosyjskiego dyktatora wydał Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.