W środę 18 września Sąd Okręgowy w Częstochowie uchylił areszt dla Teresy D. w trybie natychmiastowym. Kobieta w zakładzie karnym znajdowała się pod zarzutem ukrywania mordercy Jacka Jaworka, którego za zabicie swojego brata i jego rodziny poszukiwany był od lipca 2021 roku.
W połowie 2024 roku nagle pod cmentarzem w Dąbrowie Zielonej znaleziono ciało 55-letniego mordercy. Od tego momentu funkcjonariusze próbowali ustalić, kto przez te trzy lata mógł go ukrywać. Trop doprowadził ich do matki chrzestnej Jaworka, Teresy D. którą sąd natychmiast skierował do aresztu.
Tam jak wspomina w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" 74-latka, często nocami płakała. Jak zdradza Teresa D., choć obecnie jej samopoczucie i stan zdrowia są dobre, to pobyt w areszcie wciąż nie był łatwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciotka Jaworka zdradza szczegóły ukrywania go
Co miałam zrobić, jestem matką chrzestną, to najbliższa rodzina [...] Przyjęłam go z serca — tłumaczyła dziennikarzom "Faktu" Teresa D. Jednocześnie ponownie twierdziła, że Jaworek nie mieszkał u niej przez trzy lata, jak powszechnie się mówi.
Śledczy w jej domu odnaleźli jednak ślady, zaprzeczające tej wersji. Było tam bowiem wiele rzeczy należących do Jaworka oraz telefony, których najprawdopodobniej używał. Kobieta, którą aresztowano 9 sierpnia, nie miała wówczas obrońcy, przez co nie wiedziała, że ma możliwość zażalenia.
Jednocześnie za Teresą D. oraz jej rodziną opowiadają się sąsiedzi. Jak relacjonują dziennikarze "Faktu" w większości wsi mówi się o niej w samych superlatywach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.