O tym, jak łatwo wywołać w sieci falę hejtu wie każdy, kto choć raz uczestniczył w internetowym sporze. Czasem wystarczy jedna opinia by ruszyła lawina nienawiści.
Dobrze obrazuje to historia szpitala miejskiego w Świnoujściu, gdzie po jednym wpisie dotyczącym stosunku medyków do pacjenta posypał się hejt na lekarzy pracujących w placówce.
Komentarze pod postem, jak opisuje portal gs24.pl, obfitowały w historie niezadowolonych pacjentów, którzy obrażali personel szpitala. Pod adresem placówki padły mocne słowa jak "umieralnia" czy "mordercy w kitlach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te najostrzejsze nie pozostały bez reakcji szpitala. Najpierw medycy w otwartym liście zwrócili się do komentatorów z prośbą o usunięcie obraźliwych wpisów.
Ataki pełne nienawiści i dezinformacji, które szerzą się w przestrzeni publicznej, nie tylko są krzywdzące, ale również znacząco wpływają na nasze psychiczne samopoczucie i gotowość do pełnienia naszych obowiązków. Apelujemy o szacunek i prosimy o odpowiedzialne podejście. Apelujemy o unikanie promowania nienawiści wobec nas - pisali.
Prawnicy reprezentujący placówkę na łamach portalu rp.pl podkreślają, że żaden z autorów wpisów nie złożył do szpitala oficjalnej skargi w sprawie swojej lub swoich bliskich. A w sprawie toczy się jedno postępowanie dotyczące członka rodziny jednej z autorek postu.
Ale wśród prawników cytowanych przez portal pojawia się także zdanie odrębne. Tak widzi sprawę cytowany przez rp.pl adwokat Krzysztof Witek:
Jeśli internauci opisują konkretne sytuacje, które dotknęły ich lub ich bliskich, przedstawiają dokładny opis zdarzenia, to nie widzę żadnej podstawy do tego, by wzywać ich do przeprosin lub usuwania wpisów - zaznacza.
Podobnie sprawę widzą oskarżani o hejt internauci. "Zmuszanie ludzi do zamieszczania takich przeprosin nie zmieni niczego względem opinii o Szpitalu. Na dobrą opinię trzeba sobie zapracować." - odpowiadają na apel szpitala.