W nocy z 1 na 2 lutego 2025 roku przy ul. Łąki w Zbicznie doszło do niekontrolowanego i niezgłoszonego "pokazu" fajerwerków. Na opublikowanym w sieci wideo widać, jak turyści z okolicznego pensjonatu "Szklany dom nad łąkami" odpalają sztuczne ognie.
Dodajmy, że zgodnie z art. 51. Kodeksem wykroczeń obowiązuje zakaz używania pirotechniki w miejscach publicznych. Pokaz w miejscach prywatnych nie może zakłócać spokoju osób postronnych, czyli np. sąsiadów między godz. 22:00 i 6:00. Pirotechnika nie może też narażać na niebezpieczeństwo osób postronnych.
Niekontrolowany "pokaz" trwał kilkanaście sekund i odbył się w nocy (z informacji z policji wynika, że do interwencji funkcjonariuszy w sprawie doszło po północy). Mieszkańcy sąsiednich domów obudzili się przez głośny hałas i czerwień fajerwerków. Obraz za oknem przypominał pożar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmawiający z nami lokatorzy domów przy ul. Łąki w Zbicznie wskazują, że "strach był ogromny". W wielu nieruchomościach zaczęły drżeć okna. Mieszkańcy skarżą się, że pobudziły im się dzieci. Trudno było uspokoić też zalęknione zwierzęta domowe.
Na miejsce przyjechał wezwany patrol policji. Jak udało nam się ustalić, funkcjonariusze nie nałożyli na niesfornych turystów mandatu. Sprawa została skierowana do sądu. Jak przekazał nam mł. asp. Paweł Dominiak, oficer prasowy KPP w Brodnicy, policjanci dobrze znają temat pensjonatu. Interweniowali tam wielokrotnie.
Funkcjonariusze interweniowali w sprawie zakłócania spoczynku nocnego poprzez odpalanie środków pirotechnicznych. Sporządzono dokumentację zmierzającą do ukarania sprawców do sądu. Znamy temat tego obiektu, podejmowaliśmy tam już wcześniej interwencje - mówi mł. asp. Paweł Dominiak w rozmowie z o2.pl.
Czytaj także: Nagranie z autostrady A1. Internauci aż się zagotowali
Mieszkańcy proszą o pomoc gminę. Władze rozkładają ręce
Fajerwerki przelały szalę goryczy mieszkańców, którzy od lat domagają się interwencji miejscowych służb i władz w sprawie pensjonatu "Dom nad Łąkami" w Zbicznie. Uważają, że na miejscu dochodzi do regularnych, uciążliwych imprez.
Tam są wieczne imprezy. Te fajerwerki to tylko przykład tego, co dzieje się w tym domu. Nie można spać w nocy. Urządzili sobie sylwestra 1 lutego. Baliśmy się, że komuś może się coś stać. Tam na porządku dziennym jest hałas, nocne krzyki, balangi. Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Od lat prosimy o interwencję władze samorządowe, ale na razie nie ma efektu - tłumaczy Piotr Żółtowski, jeden z sąsiadów pensjonatu.
Żółtowski wskazuje, że temat interesuje ok. 100 osób. Tyle podpisało się pod petycją o interwencję do władz lokalnych.
Sprawa pensjonatu jest bardzo dobrze znana lokalnym władzom, parlamentarzystom z regionu, policji i straży pożarnej. 26 lutego samorządowcy spotkali się ze służbami, aby podjąć konkretne kroki. Sprawa odpalania fajerwerków była punktem zapalnym organizacji takiego spotkania.
Właściciele działają w granicach prawa. Oczywiście, sprawdzaliśmy wszystkie możliwości prawne. Jeżeli chodzi o fajerwerki, to gmina nie ma kompetencji podjęcia interwencji w tej sprawie. Staramy się jakoś mieszkańcom pomóc - mówi w rozmowie z o2.pl wójt gminy Zbiczno, Magdalena Golubska.
Według władz samorządowych "nadal jest wola dojścia do porozumienia między mieszkańcami i właścicielami lokalu". Samorządowcy przyznają jednak, że ciężko jest zaspokoić interesy posiadaczy pensjonatu i mieszkańców. Magdalena Golubska przyznaje jednak, że "współczuje mieszkańcom" uciążliwego sąsiedztwa.
Robimy co w naszej mocy. Staramy się mieszkańcom pomóc. Sprawdzamy możliwości prawne. Naprawdę nie chcemy ich zostawić bez wsparcia. Wiele osób jest w to zaangażowanych i wiele osób chce znaleźć rozwiązanie - dodała wójt gminy Zbiczno.
Władze na razie nie podjęły mediacji między stronami. Nie jest jednak wykluczone, że do takich dojdzie w najbliższym czasie.
Właścicielka pensjonatu nie chce zabierać głosu
Skontaktowaliśmy się z właścicielką pensjonatu "Dom nad Łąkami". Rozmowa z kobietą rozpoczęła się od inwektywy skierowanej w naszą stronę, następnie nasze rozmówczyni zaczęła wyrażać zdumienie, że sprawą interesują się media.
Kobieta odmówiła oficjalnego komentarza w sprawie. Przekierowała nas do policji i władz samorządowych. Na prośbę o wyjaśnienie kwestii fajerwerków stwierdziła, że "petardy można puszczać cały rok".
Jak pan sobie wygoogluje lub pojedzie do gminy Zbiczno, to dowie się pan, że petardy można sobie puszczać cały rok. Moje zdanie na ten temat pozna pan też, jeżeli sprawdzi pan regulamin "Szklanego domu nad łąkami". Dziękuję - przekazała nam właścicielka.
W regulaminie nie ma mowy o odpalaniu fajerwerków. Są natomiast informacje o ciszy nocnej między 22:00 i 7:00, zakazie używania otwartego ognia oraz "zakazie naruszania spokoju mieszkańców".
Do sprawy wrócimy.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl