Auto z Lechem Wałęsą na pokładzie złapało "gumę" na jednej z dróg w Tolland. Przy samochodzie zjawił się Łukasz Lipert, Polak pracujący w amerykańskiej policji. Musiał być bardzo zdziwiony, gdy zobaczył, kto jest w środku pojazdu.
O spotkaniu Liperta z Wałęsą informuje na Facebooku stanowa policja Connecticut. "Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz jako policjant" - czytamy we wpisie.
Tego popołudnia policjanci z policji stanowej w Connecticut zostali wezwani do zgłoszenia na trasie I-84, aby pomóc pojazdowi z przebitą oponą. Tuż po przybyciu funkcjonariusze zostali powitani przez zdobywcę pokojowej nagrody Nobla, pierwszego prezydenta Polski wybranego w wolnych wyborach - Lecha Wałęsę - dodano.
Dla policjanta to spotkanie było dużym przeżyciem. "Funkcjonariusz Lipert, który ma polskie korzenie, był zaszczycony możliwością pomocy tak wpływowej osobie. Panowie krótko porozmawiali o historii Polski" - podsumowano.
Lipert zabrał głos po spotkaniu z Wałęsą
Łukasz Lipert ma dziś 35 lat. Z Polski wyjechał w wieku 18 lat. W rozmowie z "The Hartford Courant" zdradził, że z Wałęsą rozmawiał po polsku, m.in. o ich ojczyźnie i ruchu antykomunistycznym.
To była zdecydowanie świetna okazja, by poznać człowieka, który w dawnych czasach był wiodącą postacią. To bezsprzecznie wspaniałe doświadczenie - podkreślił Lipert.
Problem z autem Lecha Wałęsy pojawiał się po jego prelekcji w Hartford. Były prezydent Polski w trakcie tego wydarzenia apelował m.in. o pomoc dla uchodźców z Ukrainy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.