Bill Wiese jest wyznawcą protestantyzmu i, jak twierdzi, do jego wizyty w piekle doszło w nocy z 23 listopada 1998 roku. Miał wówczas stracić życie na około 23 minuty, w których trakcie rzekomo zobaczył, co czeka po śmierci grzeszników. Wszystko opisał w książce "23 minuty w piekle", wydanej również w Polsce.
Przeczytaj także: To koniec PiS?! Krzysztof Jackowski miał wizję po powrocie Donalda Tuska
Śmierć kliniczna. Na 23 minuty wyszedł z ciała i trafił do piekła
Jak relacjonował Bill Wiese, do jego "śmierci" doszło, gdy wstał w środku nocy, aby napić się wody. Było około godziny trzeciej nad ranem, kiedy został wyrwany ze swojego ciała, a następnie powędrował długim i ciemnym tunelem wprost do piekła.
Robiło się coraz goręcej, aż wylądowałem na kamiennej podłodze więziennej celi w piekle. Znajdowały się tam kamienne ściany, wnętrze bardziej przypominało loch – brudny, śmierdzący i wypełniony dymem – twierdził Bill Wiese w rozmowie z TCT Network.
Przeczytaj także: Satanista urządził współwięźniowi piekło. Zabił go, poćwiartował zwłoki
Bill Wiese dowodził również, że stanął twarzą w twarz z demonami. Miały one bluźnić przeciwko Bogu, a także zaatakować Amerykanina fizycznie. Mimo że w tamtym momencie Wiese był duchem, odczuwał, jak twierdził, fizyczny ból.
Skierowały tę nienawiść, jaką czuły do Boga, przeciwko mnie. Jeden z demonów podniósł mnie i rzucił o ścianę więziennej celi. Czułem się, jakby moje kości zostały połamane. Teraz wiem, że duch nie ma kości, ale tak się wtedy czułem – tłumaczył Bill Wiese (TCT Network).
Przeczytaj także: Polacy zgotowali im piekło. Ludzie przechodzili koszmar
Amerykanin zapewniał, że widział także inne potępione dusze. Opowiadał, że przypominały one swoim wyglądem szkielety oraz znajdowały się w dole wypełnionym ogniem. Stosowano wobec nich również różne tortury. Wiese twierdził, że wówczas czuł silny i przykry zapach - najgorszy, z jakim kiedykolwiek się zetknął.
To był najbardziej paskudny, gnijący i obrzydliwy zapach – przekonywał Bill Wiese (TCT Network).