Żołnierze formacji operacyjnej Carrier Strike Groups oraz sił lotniczych Ameryki będą odbywać ćwiczenia wojskowe. Według ustaleń "Newsweek USA" wykorzystają do nich dwa lotniskowce USA Navy oraz okręty USS Nimitz i USS Ronald Reagan.
Zgodnie z planem ćwiczenia odbędą się na Morzu Południowochińskim oraz Morzu Filipińskim. Przedstawiciele marynarki wojennej USA zdecydowali się jednak nie ujawniać dokładnej lokalizacji żołnierzy.
Stany Zjednoczone wysyłają żołnierzy na Morze Południowochińskie
Kontradmirał George M. Wikoff wyjawił, dlaczego ćwiczenia będą prowadzone w bliskim sąsiedztwie Chin. Jak uzasadnił, w ten sposób Stany Zjednoczone chcą zademonstrować sojusznikom, że są zainteresowani zapewnianiem im bezpieczeństwa.
(Naszym – przyp. red.) celem jest wysłanie jednoznacznego sygnału naszym partnerom i sojusznikom, że jesteśmy zaangażowani w zapewnienie regionowi bezpieczeństwa i stabilności – wyjaśnił George M. Wikoff w wywiadzie dla "The Wall Street Journal".
Na początku lipca żołnierze Chin brali udział w ćwiczeniach na tym samym terenie. Jednak spotkało się to z krytyką międzynarodowej społeczności. Powodem była bliskość Wysp Paracelskich, o które komunistyczny rząd toczy spory z innymi państwami.
Przeczytaj także: Indie: Chiny zmieniły bieg rzeki, żeby zwiększyć swoje terytorium
Chińczyków skrytykowali między innymi Amerykanie. Waszyngton oskarżył rząd Chin o podsycanie napięć w regionie i destabilizacje Morza Południowochińskiego. "Newsweek" podaje, że teraz prawdopodobnie sytuacja się odwróci, a takie same zarzuty usłyszą przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych.