W styczniu 2019 r. Maria Mendez po 14 latach służby zrezygnowała z pracy w policji. Jak donosi "New York Post" funkcjonariuszka przyznała wówczas, że była gwałcona przez innych funkcjonariuszy i regularnie zmuszana do spożywania narkotyków i alkoholu.
Policjantka wyznała, że "niezliczona" ilość gwałtów, których doświadczyła spowodowały "fizyczne deformacje jej pochwy i odbytu, wymagające chirurgicznej interwencji". Kobieta złożyła pozew do sądu federalnego na Manhattanie, w którym napisała, że w wyniku tego co przeszła cierpi m.in. na depresję i zespół stresu pourazowego oraz ma skłonności samobójcze.
Z pozwu wynika, że Maria Mendez była regularnie gwałcona, molestowania, a także poddawana seksistowskim komentarzom ze strony kolegów z pracy.
Mendez ujawniła, że porucznik Julio Calle miał prosić ją m.in., by "karmiła go łyżeczką w jego łóżku", a także "chciał ssać jej palce u nóg". Policjantka oskarżyła również sierżanta Alfreda Gallicchio o robienie niestosownych zdjęć, gdy ta odciągała mleko z piersi.
Była policjantka zgłaszała problemy swojej przełożonej porucznik Filastin Srour. Ta jednak nie podjęła żadnych działań i zagroziła, że jeśli "nie przestanie wysuwać fałszywych oskarżeń przeciwko dobrym funkcjonariuszom, będzie zmuszona do podjęcia działań przeciwko niej".
Maria Mendez ujawniła także, że funkcjonariusze przesyłali na czacie grupowym pracowników komisariatu filmy, na których widać jak jest gwałcona. Oficerowie policji na wyższych stanowiskach mieli widzieć bulwersujące nagrania, a mimo to nigdzie tego nie zgłosili - donosi "New York Post".
W lipcu 2019 r. Mendez została przesłuchana przez Biuro Spraw Wewnętrznych NYPD i członków wydziału ds. przestępstw seksualnych prokuratora okręgowego na Manhattanie. Była policjantka dostarczyła wiele dowodów na poparcie swoich twierdzeń.
Dowody obejmowały urządzenia mobilne, ponad 100 par "zabrudzonej" bielizny oraz próbkę DNA. Rok później Mendez została poinformowana, że wskazani przez kobietę policjanci nie będą ścigani, ponieważ śledczy nie mogą "udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że doszło do przestępstwa".
Czytaj także: "Nasz nowy dom". Dowbor przerażona tym, co zobaczyła