- Ratunku, pomocy, ratunku, pomocy! – takie krzyki usłyszeli 1 sierpnia o godz. 12.30 przechodnie i mieszkańcy Śródmieścia w Warszawie. Wołanie dochodziło z otwartego balkonu na pierwszym piętrze.
Gdy zgromadzeni przed budynkiem zauważyli w pobliżu patrol straży miejskiej, poprosili funkcjonariuszy o interwencję. Dodali, że wezwali już policję i straż pożarną.
Krzyk kobiety był bardzo rozdzierający. Jedna z lokatorek wpuściła nas na klatkę schodową i zaprowadziła pod drzwi tego mieszkania. Gdy zapukaliśmy, ze środka usłyszeliśmy kobiecy głos: "Proszę wejść. Nareszcie, drzwi są otwarte" - relacjonuje młodszy strażnik Beata Sznejfus z Referatu Starego i Nowego Miasta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazało, 84-letnia lokatorka tego mieszkania doznała wypadku i nie była w stanie się ruszyć. Kobieta mieszka sama, nie wychodzi z domu, a tylko raz w tygodniu wpada do niej ktoś z rodziny, by zrobić zakupy.
Czytaj także: Góral nie ma dobrych wieści. Mówi kiedy przyjdzie zima
Bała się, że nikt już jej nie pomoże. Na miejsce wezwano karetkę. Poszkodowana została odwieziona do szpitala. Strażnicy o jej trudnej sytuacji powiadomili pracowników opieki społecznej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.