Chociaż oficjalnie wybory prezydenckie w Rosji odbędą się od 15 do 17 marca, to na okupowanych terytoriach Ukrainy głosowanie trwa już teraz. Brytyjskie ministerstwo obrony podało, że lokale wyborcze działają m.in. w obwodach ługańskim i donieckim.
Rosyjskie wybory nie mają jednak nic wspólnego z demokracją. Ludzie są zmuszani do udziału w fasadowym głosowaniu. Pozornego wyboru (i tak wygra Władimir Putin) dokonują pod czujnym okiem uzbrojonych żołnierzy.
Wszystko dlatego, że Kreml obawia się ataków na lokale wyborcze ze strony Ukraińców i przeciwników Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dowodem na to jest nagranie opublikowane na Twitterze. Widać na nim kobietę, która jest zmuszana do oddania głosu. Zestresowana staruszka nie jest w stanie uchronić się przed czujnym okiem obserwującego ją żołnierza.
Czytaj także: Wałęsa zaniepokojony. Mówi o wojskach NATO. "Za szybko"
Gdy stoi obok uzbrojony żołnierz to oczywiście, że jest motywacja do zagłosowania, tak jak trzeba, czyli na Putina. I jeszcze pobłogosławią tych Rosjan, a za plecami będą przeklinać ich wszystkich - napisał internauta, który opublikował wideo.
Internauci pytają wprost: po co ta szopka?
Komentujący nagranie internauci zastanawiają się, po co Władimir Putin i jego kremlowskie towarzystwo organizuje wybory prezydenckie, skoro wyniki są już jasne. Według niektórych fasadowe głosowanie to "szopka".
Po co oni bawią się w tę szopkę z demokracją, skoro każdy Rosjanin wie, że zwycięzca tych wyborów został określony, zanim w ogóle wybory zostały ogłoszone? Niech już mianują człowieka Małpę na cara i się niech nie wydurnia - pyta jeden z komentujących.