W 2009 roku w klinice przy ul. Polnej w Poznaniu rodziła 34-latka. Jak wynika z późniejszych ustaleń - ginekolog miał podczas porodu za mocno naciskać na dno miednicy. To doprowadziło do krwotoku, w wyniku którego 34-latka zmarła.
Lekarz w trakcie porodu zastosował chwyt Kristellera, który polega na silnym uciskaniu brzucha ciężarnej, aby "wypchnąć" dziecko. To kontrowersyjna metoda, obecnie już zakazana. Grozi licznymi powikłaniami zarówno u rodzącej kobiety, jak i jej dziecka. Tak też było w przypadku 34-letniej Lucyny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilkadziesiąt godzin później zmarła też nowo narodzona córeczka. 34-latka osierociła 9-letnią córkę.
Lekarz usłyszał wyrok
W procesie karnym sąd wydał wyrok, którym skazał lekarza na karę więzienia w zawieszeniu a także dał mu roczny zakaz wykonywania zawodu.
Walka o zadośćuczynienie za śmierć kobiety i noworodka trwa już od lat. W 2021 r. sąd okręgowy w Poznaniu zadecydował, że zarówno mężowi zmarłej kobiety, jak i ich dorosłej już córce, należy się po milionie złotych zadośćuczynienia.
Rodzina walczy o w sumie trzy miliony złotych. Zdaniem radcy prawnego pozwanego szpitala zasądzone kwoty są za wysokie.
Na niejawnym posiedzeniu sądu apelacyjnego w Poznaniu zapadła decyzja o obniżeniu zadośćuczynienia z dwóch milionów do miliona złotych.
Moi klienci nie rozumieją motywów decyzji sądu, są zdumieni wyrokiem - mówiła w rozmowie z lokalnym Radiem Poznań adwokat Katarzyna Golusińska, pełnomocniczka rodziny.
Jak dodała, złożyła już wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Mecenas nie wyklucza też złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.