"Czerwona strefa" jest pułapką dla kobiet, które wydostają się z Korei Północnej. Międzynarodowa firma Global Rights Compliance przygotowała raport, w którym pojawiły się przerażające historie wielu kobiet i opisy piekła, jakie musiały przejść po ucieczce z Korei Północnej. Niektóre już nawet w wieku 12 lat.
W rozmowie z The Telegraph główna doradczyni organizacji Global Rights Compliance, Sofia Evangelou, przyznała, że cała sytuacja wymknęła się spod kontroli w momencie pandemii COVID-19. Wówczas wiele kobiet utknęło w zamkniętych granicach Chin i tym samym stały się łatwym celem dla handlarzy żywym towarem.
W raporcie przedstawiono sytuację kobiety, która dotarła do Centrum Bazy Danych Północnokoreańskich Praw Człowieka. Pracownikom tej organizacji opowiedziała, że została sprzedana Chińczykowi, który ją regularnie bił, gdyż nie mogła zajść w ciążę. Z kolei inną kobietę odesłano do obozu pracy przymusowej, gdzie ukrywała swoją ciążę. Kilka tygodni później utonęła w rzece - niedożywiona i przepracowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przemoc rodzi przemoc
Również Departament Stanu USA gromadzi dane na temat handlu ludźmi. Zdaniem Amerykanów uchodźcy z Korei Północnej a także osoby ubiegające się o azyl i jednocześnie - przebywające na miejscu nielegalnie, jest narażonych na ataki handlarzy. Ci je wabią, odurzają, przetrzymują lub wręcz porywają.
Departament Stanu alarmuje o nawet 30 tys. przypadków dzieci urodzonych w Chinach przez Chińczyków oraz kobiety z Korei Północnej. Dzieci, które po narodzinach nie zostały nigdzie zarejestrowane - a to czyni je tzw. "bezpaństwowcami" i łatwym obiektem do wyzysku.
Pilnie potrzebne jest pełne dochodzenie w sprawie naruszeń praw człowieka, jakich doświadczają kobiety w Korei Północnej i wokół niej. Jeśli nic nie zostanie zrobione, aby rozwiązać pilną sytuację praw człowieka kobiet z Korei Północnej, to ta sytuacja jeszcze tylko się pogorszy - powiedziała Evangelou w rozmowie z The Telegraph.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.