Mieszkała w niebieskim namiocie na ulicach Chicago, grała w zamian za jedzenie. Tak, jak żyła, tak odeszła. Ciało 28-latki znaleziono pod schodami, obok niebieskiego namiotu. O jej istnieniu wiedziało niewiele. Ludzie z Polonii, którzy mieszkali w Chicago, wspominali, że nigdy się nie skarżyła na swój los, a na jej twarzy zawsze gościł uśmiech.
Muzyka była jej radością, a skrzypce najpilniej strzeżonym skarbem. Mogła nie mieć na jedzenie, ale skrzypce musiała mieć. Nikt jednak nie wie, co sprawiło, że wylądowała na ulicy. Pomieszkiwała w niebieskim namiocie, który służył jej za dom.
Czytaj także: Królowa przestworzy została... królową piękności. Apeluje o walkę z nowotworem trzustki
Emilia trafiła do szpitala. Polskiej skrzypaczce groziła amputacja
Jak informowali wolontariusze Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego w Chicago, 28-latka miała problemy zdrowotne. Trafiła do szpitala, miała mieć amputowane palce u stóp. Jednak wypisała się ze szpitala na własne życzenie. Niedługo później znaleziono jej ciało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej chwili ciało Emili znajduje się w kostnicy. Jeśli nie zgłosi się nikt z rodziny 28-latki, zostanie skremowane i pochowane w zbiorowej mogile osób bezdomnych.
Czytaj także: Alarmujące wieści ws. Haliny Frąckowiak. Nie jest dobrze
Wiadomo, że w Bieszczadach żyje babcia Emilii, z którą zmarła dziewczyna miała całkiem dobry kontakt. Starsza kobieta planuje polecieć do USA, aby zapobiec kremacji ciała wnuczki. Nie wiadomo jednak, z jakim skutkiem.
W sieci można znaleźć ostatni koncert Emilii. To dzięki niej dźwięczne "W kinie, w Lublinie" zespołu Brathanki niosło się po ulicach Chicago.
Czytaj także: Ostatnia wola Tomasza Komendy. Brat ujawnił szczegóły
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.