25 listopada luksusowy jacht "Sea Story" wyruszył w rejs z 31 turystami i 14-osobową załogą, mimo ostrzeżeń o nadchodzącej sztormowej pogodzie. Już wkrótce po wypłynięciu, jednostka została uderzona przez ogromną falę, która spowodowała jej przewrócenie i zatonięcie.
Większość pasażerów udało się uratować, jednak cztery osoby zginęły, a siedem nadal uznawanych jest za zaginione – wśród nich dwoje Polaków. Jacht "Sea Story", znany z luksusowych warunków i ekskluzywnych wycieczek nurkowych, miał być miejscem niezapomnianego wypoczynku, oferując tygodniowy rejs w cenie ponad 5 tys. zł za osobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program obejmował 19 nurkowań oraz pełne wyżywienie, a cała podróż miała dostarczyć turystom niezapomnianych wrażeń. Niestety, dramatyczne wydarzenia rozegrały się już następnego dnia po wypłynięciu.
Polacy zaginęli w Egipcie. MSZ komentuje
Załoga zdołała nadać sygnał SOS, na który odpowiedziało wojsko i okoliczne statki. Uratowano 28 osób, a pięć kolejnych odnaleziono we wraku dzięki bańce powietrznej, która pozwoliła im przetrwać 36 godzin na głębokości 12 metrów.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że wśród pasażerów byli Polacy, których los pozostaje nieznany. Konsul RP w Egipcie współpracuje z lokalnymi władzami, a poszukiwania obejmują 300 km wybrzeża.
Osoby te wciąż nie zostały odnalezione, a poszukiwania nie zostały jeszcze zakończone. Konsul RP w Egipcie pozostaje w stałym kontakcie z egipską prokuraturą prowadzącą śledztwo oraz innymi instytucjami zaangażowanymi w sprawę, a także z rodzinami zaginionych – przekazało "Faktowi" MSZ.
Nadzieje na odnalezienie Polaków żywych maleją, ale służby liczą na odnalezienie ciał, co pozwoliłoby zakończyć poszukiwania.