Para mieszkająca na co dzień nieopodal hotelu Cristal Park w Tarnowie w lipcu ubiegłego roku wynajęła tam apartament za blisko 300 zł. Na drugi dzień mężczyzna zażądał zwrotu kosztów, twierdząc, że w hotelowej łazience znalazł robaki - podaje Radio Kraków.
Robaki z hotelowej łazience
Personel obiektu szybko nabrał podejrzeń. Para miała "pecha", gdyż Witold Kisała, który zarządza Hotelami Cristal Park, jest z wykształcenia biologiem. Od razu zreflektował się, że larwy znajdujące się w toalecie pochodzą od muchy plujki, żerującej jedynie na rozkładającym się mięsie, którego w łazience przecież nie ma.
Larwa jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, znajdująca się w czystej łazience, gdzie nie ma żadnego mięsa, nic nie śmierdzi? Skąd miałaby się tam wziąć? - powiedział w Radiu Kraków.
Czytaj także: Rodzinny seksbiznes. To matka z córką
Mimo że hotel nie dał wiary zapewnieniom cwanej pary, mężczyzna się nie poddawał. Jak twierdzi właściciel obiektu, gość próbował wyłudzić od niego pieniądze na różnorakie sposoby. W internecie zaczął oczerniać hotel, nasłał na niego kontrolę sanepidu, a nawet... udawał lokalnego dziennikarza, który chciał nagłośnić "skandal w hotelu".
Sprawa trafiła do sądu
Mężczyzna prawdopodobnie miał nadzieję, że przestraszy szefa lokalu, ale uzyskał odwrotny efekt. Kisała stracił cierpliwość i zgłosił sytuację na policję. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu.
Czytaj także: Tragedia w Poznaniu. Śmierć mężczyzny przed komisariatem
W sądzie opinię wydała biegła entomolog, która potwierdziła, że larwy wspomnianych much nie mogły naturalnie znaleźć się w łazience, gdyż "nie mogą funkcjonować bez źródła pokarmu w postaci rozkładającego się mięsa". Biegła dodała, że larwy te często są wykorzystywane jako przynęta na ryby, więc są łatwo dostępne.
Sąd uznał, że larwy zostały podrzucone do hotelu i skazał mężczyznę na 500 złotych grzywny oraz 150 złotych kosztów sądowych. Gość odwołał się od wyroku, który jednak został podtrzymany przez sąd i obciążył mężczyznę dodatkowymi kosztami za postępowanie odwoławcze.
Pierwsza taka sprawa w Tarnowie
Mężczyzna usunął oczerniające posty ze swojego profilu na Facebooku, jednak szef hotelu oczekuje przeprosin. Jeśli ich nie otrzyma, zapowiada cywilny pozew i zszarganie dobrego imienia. - Skoro przez 16 miesięcy ten wpis był widoczny, to teraz trzeba to sprostować - powiedział Radiu Kraków.
Rzecznik tarnowskiego sądu przyznał, że na jego wokandę jeszcze nigdy nie trafiła sprawa, w której zostałoby wykazane, iż klienci zachowali się w taki sposób. - W tym sensie ma ona charakter precedensowy - powiedział sędzia Tomasz Kozioł.