W czwartek podczas lotu z Tomska do Moskwy Aleksiej Nawalny źle się poczuł i stracił przytomność. Zdaniem współpracowników, opozycjonista został otruty toksynami. Substancja miała zostać dodana do herbaty, którą wypił na lotnisku.
Przypuszczamy, że Aleksiej został otruty czymś domieszanym do herbaty. Tylko ją pił od rana. Lekarze mówią, że toksyny przedostały się szybciej przez gorący płyn - napisała na Twitterze Kira Jarmysz, rzeczniczka Nawalnego.
44-latek trafił do szpitala w Omsku. Znajduje się w śpiączce i jest podłączony do respiratora. Lekarze określili, że jego stan jest ciężki, ale stabilny.
Czytaj także: Aleksiej Nawalny krzyczał z bólu. Nagranie z samolotu
Aleksiej Nawalny otruty. Kreml zabrał głos
Pomoc medyczną Nawalnemu zaoferowali prezydent Francji Emmanuel Macron oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. Głos zabrał również rzecznik Putina, który powiedział, że w razie potrzeby Kreml pomoże przenieść Nawalnego za granicę i życzy mu "szybkiego powrotu do zdrowia”.
W piątek z Niemiec wyruszył samolot medyczny, który miał przetransportować opozycjonistę do szpitala w Berlinie. Lekarze z Omska nie zgodzili się jednak na przeniesienie Nawalnego do innej placówki, twierdząc, że nie pozwala na to stan jego zdrowia.
Domagamy się, aby władze rosyjskie nie utrudniały przewiezienia Nawalnego do placówki medycznej. Opóźnienie transportu może spowodować nieodwracalne szkody dla życia i zdrowia - zaapelowała Kira Jarmysz.
Zobacz także: Aleksiej Nawalny w szpitalu. Ryszard Czarnecki: Władimir Putin obawia się białoruskiego scenariusza
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.