Anna Wajs-Wiejacka
Anna Wajs-Wiejacka| 
aktualizacja 

W katastrofie lotu Air France 447 zginęło 228 osób. Oto ostatnie słowa pilotów

67

Co czują piloci w chwili, w której zdają sobie sprawę, że maszyna za chwilę się rozbije, a oni nie są w stanie nic zrobić? Wyobrażenie na ten temat daje mrożąca krew w żyłach ostatnia rozmowa pilotów zarejestrowana przez czarne skrzynki samolotu linii Air France, który rozbił się na Atlantyku. W katastrofie zginęło 228 osób, w tym 12 członków załogi i 216 pasażerów.

W katastrofie lotu Air France 447 zginęło 228 osób. Oto ostatnie słowa pilotów
Szczątku samolotu linii Air France, który rozbił się na wodach Atlantyku w 2009 roku. Tak brzmiała ostatnia rozmowa pilotów. (Twitter)

Czarne skrzynki uchwyciły wstrząsającą rozmowę między kapitanem Marciem Dubois i jego dwoma pilotami Davidem Robertem i Pierrem-Cédriciem Boninem. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że pilotowany przez nich Airbus A330 lada moment runie do oceanu.

1 czerwca 2009 roku samolot linii Air France wyruszył z Rio de Janeiro do Paryża. Na pokładzie znajdowało się 229 osób, w tym 216 pasażerów i 12 członków załogi. Samolot nigdy nie dotarł na miejsce. Piloci wiedzieli, że nie uda im się uniknąć tragedii. W ich ostatnich, mrożących krew w żyłach słowach, słychać strach. Byli świadomi, że zaraz zginą.

Na nagraniu czarnej skrzynki samolotu słychać, jak jeden z pilotów mówi "Straciliśmy prędkość!". - Nie wiem, co się dzieje – odpowiada kolejny zaniepokojony głos. Następnie słychać głos Bonina: "Dalej! Ciągnij, ciągnij, ciągnij".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. Kierowca busa trafił na radiowóz

— K***a, rozbijemy się! To nie dzieje się naprawdę! Co się dzieje? — wrzasnął Robert.

Nie jest jasne, kto odezwał się jako następny. Jasne jest tylko to, że wiedzieli, co za chwilę się stanie. K***a, jesteśmy martwi - słyszymy.

Co doprowadziło do tragedii lotu Air France 447?

Raport francuskiej agencji bezpieczeństwa lotniczego wskazuje, że do katastrofy doszło na skutek błędu pilota i niesprawności wskaźników prędkości. Załoga miała nie zareagować w odpowiedni sposób na błędne wskazania ciśnieniowych czujników prędkości lotu (rurek Pitota), które uległy oblodzeniu.

Piloci mieli niewłaściwie zareagować na pojawiające się alerty o utracie przez maszynę siły nośnej. Ważący 205 ton samolot spadał 4 minuty, by ostatecznie rozbić się o taflę wody. Jedyne, co pozostało po maszynie to szczątki i ostatnia przerażająca rozmowa pilotów. W 2023 roku sąd w Paryżu orzekł, że Air France i Airbus nie są winne nieumyślnego spowodowania śmierci osób znajdujących się na pokładzie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić