Podczas spaceru z psem dwie mieszkanki niemieckiego miasteczka Gronau w Nadrenii Północnej-Westfalii natknęły się na wstrząsające odkrycie. Ich pies, od razu po wejściu na pobliskie pole kukurydzy, zaczął intensywnie kopać. Po chwili ukazał się im but, co wzbudziło ich niepokój.
Później było tylko gorzej. Zobaczyły zwłoki dwóch mężczyzn. Na miejsce wezwano służby. Do tego makabrycznego odkrycia doszło 8 września, a sekcja zwłok wykazała, że mężczyźni zmarli około tygodnia wcześniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Kiedy zmiana czasu? O tej godzinie przestawiamy zegarki
Ciała Polaków w polu kukurydzy. Kim są ofiary?
Śledczy, mając ograniczone informacje, opublikowali zdjęcie tatuażu widocznego na jednym z ciał, licząc na pomoc w identyfikacji. Tatuaż został rozpoznany przez rodzinę, która zgłosiła się na policję.
Dzięki temu udało się ustalić, że jedna z ofiar to 25-letni Polak, pochodzący z okolic Gdańska, który przez pewien czas przebywał również na terenie Holandii. Jak informuje "Fakt", drugi mężczyzna, którego tożsamość była długo nieznana, również okazał się Polakiem.
Niemiecka policja wystosowała publiczny apel o pomoc, a w wyniku zgłoszenia matki zaginionego młodszego mężczyzny, udało się potwierdzić jego tożsamość dzięki porównaniu DNA z próbką śliny matki. Ofiarą okazał się 23-letni znajomy starszego mężczyzny, także pochodzący z okolic Gdańska.
Sekcja zwłok nie wskazała bezpośredniej przyczyny śmierci mężczyzn, jednak podczas analizy znaleziono na ich ubraniach i ciałach niewielkie ilości chemikaliów, które mogą być używane w produkcji narkotyków syntetycznych.
Obecne były także ślady kokainy i amfetaminy. Te dowody skłoniły niemieckich śledczych do rozważenia hipotezy, że obaj mogli być związani z działalnością przestępczą, chociaż dalsze szczegóły wymagają dodatkowych ustaleń.