W wyniku tragicznego wypadku zginęła 14-letnia dziewczynka
W piątek, 12 stycznia około godziny 15 w Fordonie doszło do tragicznego wypadku z udziałem pieszej i tramwaju linii nr 5. W wyniku zdarzenia poważnych obrażeń doznała 14-letnia dziewczynka. Niestety, jej życia nie udało się uratować.
Zdarzenie spowodowało dyskusję w sieci. Pracownicy komunikacji miejskiej w mediach społecznościowych zwracają uwagę na nieodpowiedzialne zachowania pieszych.
- W momencie, gdy strażacy wyciągali dziewczynkę spod wozu w Fordonie, ja nie mogłem przejechać na Garbarach na swoim świetle, ponieważ ludzie szli gęsiego na czerwonym, około dziesięć osób!– pisze jeden z motorniczych.
- Kilka lat temu przy dworcu PKS matka ciągnęła dwójkę dzieci na czerwonym, by zdążyć do mnie... Było blisko tragedii. Tramwaj w szczycie jeździ co kilka minut, a ludzie wolą ryzykować życiem niż poczekać. Śmierć nastolatki niestety nic nie zmieni. Nadal będziemy musieli myśleć za pieszych, za kierowców... Proszę o apel, który spowoduje chociaż odrobinę refleksji u mieszkańców Bydgoszczy - czytamy w dalszej części postu opublikowanego przez motorniczego.
Wypadek miał miejsce w rejonie ulic Akademickiej i Kaliskiego w Fordonie. Jak ustaliła "Gazeta Pomorska", piesza przechodziła przez pasy na ulicy Kaliskiego, dochodząc do przejścia przy ulicy Akademickiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym momencie na skrzyżowanie wjechał tramwaj, który zmierzał na przystanek Akademicka/Kaliskiego. Nastolatka zaczęła biec w kierunku przystanku. Najpierw przebiegła przez pasy przy ul. Kaliskiego, następnie wbiegła na przejście przez tory. W tym samym momencie od drugiej strony nadjechał już tramwaj linii nr 5. Motorniczy natychmiast zahamował, ale poszkodowana wpadła pod wagon.
"Najczęściej pod wozy pchają się młodzi ludzie, zapatrzeni w telefony". Motorniczowie biją na alarm
- Najczęściej pod wozy pchają się młodzi ludzie, zapatrzeni w telefony. Taki człowiek nie wie, że tramwaj go zabije. To nie jest wirtualny świat, a przepisy zobowiązują do konkretnego zachowania się na przejściu - komentuje jeden z motorniczych.
- Apelujemy o zachowanie rozwagi - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" kom. Lidia Kowalska z zespołu komunikacji społecznej bydgoskiej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Pieszy ma pierwszeństwo na pasach, ale nie może na nie nagle wejść. Przy przechodzeniu przez jezdnię nie wolno też patrzeć w smartfona czy korzystać z innych urządzeń, zabrania tego prawo. Patrzymy na światła, jeżeli ich nie ma na przejściu, zachowujemy szczególną ostrożność.
W sprawie tragicznego wypadku prokuratura w Bydgoszczy wszczęła śledztwo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.