Wysoka inflacja oraz wzrost cen energii zmusiły wiele osób do ostrożnego wydawania pieniędzy. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że dodatkowych środków finansowych szuka również Starostwo Powiatowe w Wołowie na Dolnym Śląsku.
Powiat znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Rządzący za punkt honoru postawili sobie poszukanie oszczędności i wyprowadzenie sytuacji na prostą. Zapowiedziano kompleksowy plan i strategię, jednak zakończyło się to na powstaniu dwustronicowego dokumentu. Określono tam w ośmiu punktach, na czym będzie oszczędzać starostwo.
Miał być kompleksowy plan i strategia wyjścia z trudnej sytuacji finansowej samorządu powiatowego, a wyszło z tego osiem punktów spisanych na dwóch kartkach - stwierdził na specjalnej konferencji Michał Jaros, szef dolnośląskiej PO.
Przedstawione przez władze propozycje nie spodobały się opozycji. Michał Jaros wyraził niechęć wobec planu starostwa. Urzędnicy zapowiedzieli, że pieniądze miałyby się znaleźć m.in. po przekazaniu dróg powiatowych gminom. Jeden z punktów wywołał szczególne kontrowersje.
Czytaj także: Szojgu ma problem. "Rozpętała się prawdziwa wojna"
Chcą oszczędzać na toalecie
Jeden z pomysłów urzędników odbił się szczególnie szerokim echem. Zapowiedziano, że oszczędności powstaną również między ograniczeniom korzystania z toalety. Na drzwiach łazienek w budynku starostwa zawisły kartki, które mogłyby zostać użyte w filmie Stanisława Barei. Poinformowano pracowników, że wizyty w toalecie mogą odbywać się tylko za zgodą przełożonego. Zaapelowano również, żeby przed przyjściem do pracy skorzystać z toalety w domu.
W związku ze wdrażanym programem naprawczym powiatu, wizyty w toalecie mogą odbywać się wyłącznie za zgodą przełożonego!!!! Jednocześnie w godzinach porannych uprasza się o korzystanie z toalet we własnych mieszkaniach - napisano na kartce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.