Jenny Lorraine zachorowała na COVID-19 po operacji serca. Po tym, jak zdiagnozowano u niej chorobę, Amerykanka była zmuszona spędzić aż sto dni w domu.
Koronawirus. Amerykanka ma objawy COVID-19 sto dni po zakażeniu
Mieszkanka Teksasu udzieliła wywiadu stacji telewizyjnej KXAN-TV. Przyznała, że na początku objawy COVID-19 przypominały chorowanie na grypę. Jednak z czasem jej stan uległ znacznemu pogorszeniu.
Czułam się, jakbym zachorowała na grypę, a dwa dni później – jakbym zostałam potrącona przez ciężarówkę – opowiedziała Jenny Lorraine w wywiadzie dla KXAN-TV.
Przeczytaj także: WHO ostrzega. "Nie koronawirus jest największym zagrożeniem"
Stan Amerykanki polepszył się dopiero po miesiącu od zakażenia. Mimo że Lorraine zaczęła odzyskiwać siły, nadal występują u niej objawy COVID-19. Dziewięćdziesiąt dni po rozpoczęciu kwarantanny cierpiała m.in. na wysoką gorączkę. Przy ostatniej konsultacji lekarz zalecił, aby nie opuszczała jeszcze miejsca izolacji.
W tej chwili dzwoni mi w uszach, bolą mnie plecy, to ostry ból – opowiadała Jenny Lorraine (KXAN-TV).
Nie tylko Jenny Lorraine musi pozostawać w izolacji. Kwarantannie poddano również członków jej rodziny – koronawirusa zdiagnozowano m.in. u dwojga małych dzieci. Przypadek mieszkanki Teksasu nie jest typowy, ponieważ zwykle chorzy na COVID-19 wracają do zdrowia po dwóch tygodniach.
Przeczytaj także: Nowy wirus w Europie. Pacjentka nie żyje
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.