Do ataku doszło ok. godziny 4 nad ranem. Studenci z Izraela, którzy przyjechali na wakacyjną wymianę do Polski, właśnie wyszli z klubu. Był z nimi Yotam, student prawa.
- Podeszło do nas kilku młodych Arabów, mówili, że są z Kataru. Pytali się, czy jesteśmy z Izraela - opowiada portalowi jpost.com Yotam. - Krzyczeli "wolna Palestyna", "wolna Gaza" i "p... Izrael". Kiedy koledzy potwierdzili, że rzeczywiście są z Izraela zaatakowali ich - dodał.
Yotam opowiada, że gdy zaczęła się szamotanina był już w taksówce. Kazał się jednak zatrzymać taksówkarzowi i wybiegł, by pomóc kolegom.
- Wtedy jeden z nich uderzył mnie w twarz. Straciłem przytomność i runąłem na ziemię - opowiada Yotam.
Brat bliźniak Yotama - Barak, opublikował jego zdjęcia na swoim profilu na Facebooku. Widać na nich chłopaka siedzącego na krześle na szpitalnym oddziale ratunkowym, z zakrwawioną twarzą i podbitym okiem. Jak się okazało napastnik złamał też Yotamowi nos.
"Wokół było wielu ludzi, ochroniarze z klubu, w którym bawił się mój brat z kolegami. Nikt im nie pomógł, nie wezwał policji" - żali się brat Yotama. Barak skrytykował także izraelskich dyplomatów, którzy nie udzielili pobitym studentom żadnej pomocy. "Polecili im zgłosić się na policję" - pisze Barak. Chwali za to opiekuna grupy studentów i władze SGH, które zajęły się ofiarami ataku.
Zobacz także: Atak na tureckich studentów w Toruniu. Policja przesłuchała 15-latka, wytypowano mężczyznę, który zapoczątkował zajście
Policja w rozmowie z portalem wyborcza.pl potwierdziła, że zajmuje się sprawą ataku na izraelskich studentów. - Nawiązaliśmy kontakt z opiekunem grupy izraelskich studentów - poinformował nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Dodał, że podczas tego zdarzenia ranne zostały cztery osoby.
Z ustaleń policjantów wynika, że atakujących było trzech. Jeden z nich był bardzo agresywny. - Mężczyzna miał krzyczeć, że jest Palestyńczykiem. Dlatego ten czyn traktujemy jako przestępstwo na tle narodowościowym - podkreślił w rozmowie z portalem wyborcza.pl Marczak.
Ambasador RP w Izraelu nazwał atak na izraelskich studentów w Warszawie "aktem barbarzyństwa". " Nie ma usprawiedliwienia dla przemocy. Wierzę, że sprawcy zostaną wkrótce aresztowani. Życzę Yotamowi i innym szybkiego powrotu do zdrowia" - napisał na swoim profilu na twitterze Magierowski.
Głos w tej sprawie zajął także polskie resort dyplomacji. "MSZ zdecydowanie potępia akty agresji popełniane przez i wobec cudzoziemców w Polsce. Sprawa pobicia obywateli Izraela przez cudzoziemców na terytorium Polski jest wyjaśniana przez policję. Stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim formom przemocy!" - czytamy na oficjalnym profilu resortu na Twitterze.