Według ustaleń portalu Halo Ursynów, pani Barbara została przyjęta do Szpitala Południowego w środę 24 marca. Powodem, dla którego zgłosiła się do placówki, było zarażenie się COVID-19. Pacjentkę umieszczono w dwuosobowej sali.
Szpital Południowy na Ursynowie. Pacjentka z koronawirusem miała spać w toalecie
Pani Barbara nie była jednak w stanie wytrzymać w sali szpitalnej. Powód? Mówi, że na sali było zepsute ogrzewanie, w konsekwencji którego w pomieszczeniu panowała dotkliwie niska temperatura. W końcu zdesperowana pacjentka była zmuszona przenieść się do toalety, gdzie, jak uważa, tylko tam znajdował się sprawny kaloryfer.
Przeczytaj także: "Dziadek, walcz, kocham cię". Wzruszająca scena pod szpitalem
Trzy dni temu w sali było tak strasznie zimno, że wzięłam materac i poszłam do łazienki, gdzie kaloryfer grzał. Rozłożyłam materac i położyłam się mając obok toaletę, a nad głową umywalkę – relacjonuje pani Barbara (Halo Ursynów).
Zgodnie z relacją pani Barbary, już wcześniej wielokrotnie zgłaszała ona personelowi szpitala, że w sali nie działa ogrzewanie. Pacjentka mówi również, że podobny problem występuje w innych pomieszczeniach – w wielu znajdują się osoby w jeszcze gorszym stanie zdrowia.
Obok mnie pani przez cały czas leżała odkryta w cienkiej koszulce. Jej stan się później pogorszył. (...) Personel chodzi ubrany w wiele warstw i ma do tego kombinezony i okulary, więc oni na pewno inaczej odczuwają temperaturę w tym wszystkim. Może dlatego nie reagują? – zastanawia się pani Barbara (Halo Ursynów).
Przedstawiciele Szpitala Południowego na Ursynowie odmówili udzielenia komentarza na temat sytuacji pani Barbary. Jednocześnie Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego, potwierdziła przyjęcie skargi odnośnie niedziałającego ogrzewania w obiekcie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.