57-letni Artur F. postanowił zakończyć swoją przygodę z duchowieństwem. Opuścił mury zakonu jezuitów przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Jednak z pustymi rękoma nie odszedł, zabrał o wiele więcej, niż powinien.
Mokotowska policja podejrzewa, że to właśnie ten mężczyzna odpowiada za kradzież kosztowności należących do zakonu. Mowa o zabytkowych obrazach z XVIII wieku i drogocennym krzyżu. Wartość skradzionych rzeczy oszacowano na 95. tys. zł. Arturowi F. miał pomagać jego młodszy kolega Piotr N. I pomógł okraś nie tylko zakon.
W przeszukiwanym mieszkaniu kryminalni znaleźli także dowód osobisty, legitymację 91-letniej emerytki oraz akt notarialny, z którego wynikało, że cały majątek właścicielki dowodu osobistego został przepisany na Piotra N. W lokalu znajdowały się także liczne urzędowe dokumenty, których właścicielką była ta sama emerytka. Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyźni mogli dopuścić się oszustwa na szkodę 91-latki – przekazał w rozmowie z PAP podkom. Robert Koniuszy, oficer prasowy z mokotowskiej komendy.
Czytaj także: Talibowie wściekli na USA. Amerykanie zgrali im na nosie
Okazało się, że Artur F. wstąpił w związek małżeński z 91-latką. Razem ze swoim przyjacielem, na którego kobieta przepisała majątek i który pobierał jej emeryturę, swobodnie trwonili pieniądze staruszki. W związku z tym Piotr N. odpowie także za doprowadzenie 91-latki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 9100 zł z jej emerytury, którą pobierał od lutego do sierpnia, oraz za kradzież 13 tysięcy złotych należących do kobiety, jej dowodu osobistego oraz biżuterii. Artur F. zostanie objęty nadzorem policyjnym. Obaj usłyszeli zarzuty dot. oszustwa. Mężczyznom grozi kara do 8 lat więzienia.