Niemiecki rząd, jak donosi Suddeutsche Zeitung, wreszcie zdecydował się o wsparciu Ukraińców ciężkim sprzętem. Za naszą wschodnią granicę mają pojechać niemieckie, samobieżne działa przeciwlotnicze Gepard. Będzie to solidne wsparcie ukraińskiej obrony, jednak oczekiwania są większe.
Prawdopodobnie ma być ich ok. 30 sztuk. Nie jest to nowoczesna broń, ale powinna być całkowicie wystarczająca podczas zwalczania rosyjskich dronów, śmigłowców czy samolotów szturmowych rodziny Su-25. Do tego dwie 35 mm armaty, jak na naszej Loarze czy nowszych projektach okrętowych i samobieżnych zestawów przeciwlotniczych z PGZ, powinny wystarczyć - mówi o2.pl dziennikarz magazynu "Wojsko i Technika" Bartłomiej Kucharski.
Dodaje, że produkująca uzbrojenie firmy KMW chciała je przekazać Ukrainie już drugiego dnia wojny. Frank Haun mówił wtedy, że firma ma 50 sztuk tego sprzętu. Być może, jak spekuluje Kucharski, na Ukrainę trafi 30 sztuk tylko dlatego, że ok. 20 kolejnych potrzebuje dłuższego remontu.
Gepard w standardzie Bundeswehry to pojazd pamiętający czasy zimnej wojny. Biorąc pod uwagę, że Ukraińcy wykorzystują stare, posowieckie rozwiązania, może to być dla nich progres, tym bardziej, że sprzętu przeciwlotniczego nie mają za wiele. Nadal używają starych dział przeciwlotniczych ZSU-23-4 Szyłka. Jeśli Gepardy będą w pełni sprawne to będzie to progres dla ich sił zbrojnych - dodaje z koeli redaktor naczelny "Dziennika Zbrojnego", Mariusz Cielma.
Co z czołgami i wozami piechoty?
Ale ukraińskie potrzeby są o wiele większe. W pierwszej kolejności, przy rosyjskiej ofensywie w Dobasie, potrzebują części zamiennych oraz sprzętu ciężkiego: czołgów, bojowych wozów piechoty czy armat. Dlatego też pojawił się pomysł przekazania przez Niemców ich starszych czołgów Leopard 1A5. O zgodę niemieckiego rządu na przekazanie wozów co najmniej kilkukrotnie prosiła produkująca je firma Rheinmetall, która ma ich w zapasie ok. 100.
Nie są to oczywiście nowoczesne wozy, ale mają całkiem dobry system kierowania ogniem, są bardzo mobilne i o wiele przyjemniejsze w użytkowaniu, niż T-72 czy T-64 używane standardowo przez Ukraińców. Wadą jest bardzo słaby pancerz, będący efektem błędnej koncepcji jeszcze z lat 50., choć w międzyczasie w nowszych wersjach trochę poprawiony. Armata gwintowana 105 mm to też nie jest szczyt techniki, była uznawana za starzejącą się jeszcze w latach 70. i nawet z najnowszą amunicją nie jest w stanie sprostać wszystkim zagrożeniom - mówi Bartłomiej Kucharski.
Dodaje, że Rheinmetall zadeklarował też gotowość do przekazania bojowych wozów piechoty SPz Marder 1A3. To pochodzące z lat 70, wyposażone w działko kal. 20 mm i przeciwpancerne pociski kierowane, gąsienicowe wozy, które wciąż używane są przez armię niemiecką. Oprócz trzyosobowej załogi, mogą przewozić także 6-7 żołnierzy.
Też niezbyt nowoczesnych, ale skoro Ukraińcy używają gorzej opancerzonych i równie kiepsko uzbrojonych BMP-1, to chyba Mardery nie byłyby takie złe? Problemem podobno ma być amunicja, bo tę produkuje szwajcarski oddział Rheinmetalla i rząd szwajcarski nie wyraża zgody na jej przekazanie, ale przecież francuski Nexter wytwarza podobną. Dlaczego by jej nie użyć? - pyta Kucharski.
Cielma dodaje z kolei, że Leopardy 1 zostały z Bundeswehry wycofane ok. 20 lat temu, ale to maszyny wyposażone np. w celowniki zbliżone do starszych wersji Leopardów 2. Nie uważa, by były one gorsze od najbardziej podstawowej wersji czołgu T-72, wciąż użytkowanej przez np. polską armię a mogą je w pewnych aspektach przewyższać. W kwestii Marderów dodaje, że może to być sprzęt efektywnie wykorzystany przez Ukrainę. Na pewno nie gorszy, niż przekazane przez Polskę BWP-1, a na tyle uniwersalny w obsłudze, że mógłby szybko trafić do linii. A czas odgrywa dla Ukraińców rolę najważniejszą.
Trochę wygląda to tak, jakby kraje NATO pozbywały się tego, co zalega im w magazynach ale jeszcze może być przydatne - podsumowuje Cielma.
W niemieckiej bazie lotniczej Ramstein spotkali się we wtorek przedstawiciele 40 krajów. Obecni są także przedstawiciele krajów spoza NATO, jednak sekretarz obrony USA, Lloyd Austin nie ujawnił szczegółów. Wiadomo, że Polskę reprezentuje obecny szef polskiego MON, Mariusz Błaszczak. Na konferencji ma być omówiona pomoc Ukrainie i dalsze dostawy sprzętu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.