W piątek 27 lipca francuski dziennik "Le Parisien" ogłosił ważne odkrycie śledczych ze Strasburga. Dotyczyło ono tajemniczego zniknięcia we wrześniu 15-letniej Liny, której sprawą przez długi czas żyła cała Francja. Jak się okazuje, teraz po kilku miesiącach prokuratura przybliżyła się do rozwiązania tajemnicy jej zniknięcia.
O zaginięciu Liny francuskie media rozpisywały się we wrześniu ubiegłego roku. To właśnie wtedy 15-latka miała zniknąć z oddalonej o zaledwie trzy kilometry od domu stacji kolejowej w Saint-Blaise-la-Roche w Bas-Rhin. Stamtąd miała udać się do swojego chłopaka w Strasburgu, gdzie już nigdy się nie pojawiła.
Pierwsze zeznania świadków mówiły, że Lina miała poruszać się około godziny 11:15 pobliską drogą. Chwilę później jej telefon przestał być aktywny, a policja zaczęła poszukiwać dziewczyny, która zniknęła jak kamień w wodę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odnaleziono DNA poszukiwanej od września nastolatki
Teraz jednak śledczy ogłosili przełom w śledztwie. Po blisko 10 miesiącach w jednym ze skradzionych aut na południu odnaleziono ślad genetyczny nastolatki. Jak przekazał prokurator obecnie "trwają czynności mające na celu ustalenie okoliczności, w jakich znalazła się ona w tym pojeździe".
Po długim i dokładnym dochodzeniu (…) uwagę śledczych przykuł pojazd, o którym wcześniej nie wspominano. Analiza geolokalizacji skradzionego pojazdu wykazała, że znajdował się on niedaleko miejsca zaginięcia Liny we wrześniu ubiegłego roku – podała w piątek francuska prokuratura.
Jak wskazuje cytowany przez paryski dziennik prokurator zajmujący się sprawą, piątkowe odkrycie powinno umożliwić zlokalizowanie nastolatki. Zastanawiające jest jednak, że samochód odnaleziono w bardzo dużej odległości od miejsca zaginięcia dziewczyny. Te i inne niewiadome wciąż będą wyjaśniać francuscy śledczy. Na tę chwilę wiele wskazuje, że sprawa może mieć charakter kryminalny.