Asp. szt. Mateusz Biernacki był doświadczonym funkcjonariuszem, który od 9 lat służył w policji. 23 listopada 2024 roku wraz z patrolem został wezwany na interwencję, w związku z agresywnym zachowaniem jednego z mieszkańców Pragi-Północ. Podczas akcji doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia, policjant został postrzelony przez młodszego kolegę z drugiego patrolu.
Niestety, mimo szybkiej pomocy medycznej, strzały okazały się śmiertelne. 34-letni Mateusz Biernacki prywatnie był mężem i ojcem dwójki dzieci. Feralnego dnia ostatnią rozmowę pani Marii z mężem przerwało wezwanie na akcję.
- Rozmawiałam z nim jeszcze chwilę przed tym, jak dostał tę interwencję. To była zwykła rozmowa z dziećmi o tym, jak mija dzień. Był jak zwykle uśmiechnięty, zadowolony - wspomina w programie Polsatu "Państwo w Państwie" pani Maria, wdowa po zastrzelonym policjancie.
Czytaj także: Rozwód bez sądu? Nowe rozwiązania w Polsce
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Maria Biernacka ujawniła, że jej mąż od jakiegoś czasu miał obawy przed przyjmowaniem interwencji, z uwagi na osoby przyjmowane do służby w policji.
- Opowiadał, że podczas jednej z interwencji musiał samemu obezwładniać podejrzanego mężczyznę, ponieważ jego partner mu nie pomógł - relacjonuje żona policjanta w programie "Państwo w Państwie".
Żona po zastrzelonym policjancie wspomina, że asp. szt. Biernacki od zawsze chciał być policjantem i pomagać ludziom. Było to jego wielkie marzenie. - Mąż brał ślub w mundurze. Był tak oddany tej pracy, że nawet ślub chciał wziąć w mundurze - opowiada kobieta.