W niedzielę o sprawie poinformował szef wenezuelskiego MSW, Nestor Reverol. Stwierdził on, że w niedzielę nad ranem na nabrzeżu w mieście Macuto dostrzeżono grupę motorówek nadpływających z sąsiedniej Kolumbii. Miasto jest położone zaledwie 30 kilometrów na północ od stolicy, Caracas. W pobliskim La Guaria znajduje się z kolei główne lotnisko kraju.
Jak twierdzi Reverol, wenezuelskie wojsko odpowiedziało ogniem, zabijając ośmiu "terrorystów" oraz biorąc dwóch kolejnych do niewoli. Władze Kolumbii zaprzeczyły, by miały z tym cokolwiek wspólnego
Planowali przeprowadzić inwazję z morza. To była grupa najemnych terrorystów z Kolumbii, którzy mieli dokonywać aktów terrorystycznych w naszym kraju i mordować liderów rewolucyjnego rządu - przekonuje wenezuelski minister.
Z kolei szef rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej, Diosdado Cabello, stwierdził, że atak został udaremniony dzięki wysiłkom wenezuelskiego wywiadu. Obecnie mają trwać poszukiwania innych uczestników desantu, którzy przeżyli atak.
Kryzys w Wenezueli
Prezydent Nicolas Maduro dość regularnie oskarża wrogie sobie kraje o próbę obalenia jego rządu. W zeszłym roku Wenezuela zerwała relacje dyplomatyczne z Kolumbią. Podobnie jak w przypadku wielu sojuszników USA, Kolumbijczycy nie uznają oficjalnie Maduro za prezydenta Wenezueli, twierdząc, że legalną władzę w państwie sprawuje szef parlamentu, Juan Guaido.
Sam Guaido twierdzi, że inwazja została wymyślona, aby odwrócić uwagę obywateli od fali przemocy, która trwa w kraju - piątkowych zamieszek w jednym z więzień oraz walk między gangami ulicznymi z Caracas w sobotę.
Guaido wzywa też nadal do nakładania surowych sankcji na Wenezuelę, związanych zwłaszcza z embargo na tamtejszą ropę, które, pod naciskiem USA wprowadzają kolejne kraje. Rząd w Waszyngtonie zadeklarował sankcje na wszystkie kraje, które chcą ją kupować od Wenezuelczyków, czy pośredniczyć w jej sprzedaży.
Kryzys polityczny i międzynarodowa izolacja Wenezueli, zwłaszcza w ostatnich latach, gdy w kolejnych krajach władze przejmują partie wrogie tamtejszej "rewolucji Boliwariańskiej" - tak jak ostatnio w Boliwii i Brazylii - pogłębiają trwający od sześciu lat głęboki kryzys ekonomiczny i szalejącą hiperinflację, która miliony młodych Wenezuelczyków zmusiła do emigracji. Obecnie, gdy do embarga dochodzą rekordowe spadki cen ropy naftowej, uzależniony od jej eksportu kraj jest jeszcze bardziej narażony na niestabilność.
Zobacz także: Koronawirus to większa inwigilacja? "Niedawno byłoby to niedopuszczalne"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.