O wstrząsającym odkryciu informuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt (OTOZ) Animals Inspektorat Warszawa. Pracownicy organizacji zostali poproszeni o pomoc przez fundację "Zwierzokracja" w uratowaniu wygłodniałych zwierząt, które znaleziono w domu starszej pani.
Inspektorzy ds. zwierząt nie potrafią opisać słowami, co zastali w domu kobiety.
Żadne słowa nie były w stanie opisać tego, w jakich warunkach były przetrzymywane zwierzęta... Od razu po przekroczeniu progu mieszkania znaleźliśmy zwłoki młodego psa w typie owczarka niemieckiego. Pies był zagłodzony... Smród padliny, odchodów na miejscu był nie do wytrzymania. Ściany zamiast farby pokrywała krew. Była dosłownie wszędzie! - czytamy na profilu OTOZ Animals Inspektorat Warszawa.
"Pytamy głośno - gdzie były służby, gdzie byli sąsiedzi?"
Jak informuje OTOZ, dom właścicielki sąsiaduje z domem burmistrza, ale nikt nie zgłaszał problemu. Władze wiedziały, że kobiecie już kiedyś zostały odebrane zwierzęta. Ponadto, kilka dni temu z tego samego miejsca zostało zabranych 5 psów do schroniska w Wągrodnie.
Finalnie, z posesji udało się odebrać 4 psy, które trafiły pod naszą opiekę. Nie znamy losu 5 psów, które zostały umieszczone w schronisku w Wągrodnie. (...) Psy są w fatalnym stanie psychicznym i fizycznym... Psy są wychudzone, odwodnione. Jeden jest niewidomy, kolejny z fatalnymi wyłysieniami pokrywającymi przynajmniej 70 proc. jego ciała... - informuje OTOZ Animals Inspektorat Warszawa.
OTOZ Animals Inspektorat Warszawa podaje, że znaleziono zwłoki kolejnego psa. Leżały pod wiszącymi z sufitu sznurami, które wyglądały jak szubienice. Krew zwierząt była na ścianach i podłodze. Pracownicy OTOZ znaleźli nieprawdopodobną ilość kości zwierząt, niewiadomego pochodzenia.
Wyglądało to tak, jakby właścicielka urządziła sobie w piwnicy istną salę tortur lub salę do przeprowadzenia uboju rytualnego sądząc po ilości krwi. Nie chcemy nawet myśleć, ile zwierząt zginęło w tej piwnicy... - czytamy.
Czytaj także: Dziewczyna ze zdjęcia IPN. Jest nowa fotografia
Na miejsce wezwano straż pożarną oraz techników. "Służby również były zszokowane skalą okrucieństwa, nie mogli uwierzyć, że w tak spokojnej dzielnicy, sielankowej wręcz uliczce, mogło dochodzić do tak brutalnych mordów niewinnych zwierząt" - podaje OTOZ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.