Charków jest jednym z miejsc najsilniej atakowanych przez rosyjską armię. Miasto doznaje olbrzymich zniszczeń, a wielu mieszkańców postanowiło stanąć do bezpośredniej walki z agresorem. Portal Israel Hayom opisał pomyłkę żołnierzy Władimira Putina, którzy chcieli schować się w piwnicy jednego z budynków. Zostali wtedy pojmani do niewoli.
Rosyjscy żołnierze weszli do piwnicy jednego z budynków w Charkowie. Tam czekała na nich "niespodzianka", o której zapewne nie zapomną do końca życia. W pomieszczeniu, do którego weszli, znajdowało się biuro lokalnych aktywistów LGBT. Nie wiadomo, czy agresorzy chcieli przeprowadzić atak, czy schować się przed wojskami Ukrainy. Nagle zostali zaatakowani przez gospodarzy.
Aktywiści nie mieli zamiaru stosować taryfy ulgowej wobec wroga. Mężczyźni pobili Rosjan, rozbroili i wzięli do niewoli, aby następnie przekazać ich ukraińskim służbom. Sprawę nagłośnił działacz na rzecz praw LGBT Wiktor Pilipanko, który w szeregach ukraińskiego wojska również walczy z Rosjanami.
To jest nasza wojna, Ukraińcy, ale walczymy również jako osoby LGBTQ+ i jestem pewien, że rosyjscy żołnierze w Charkowie to zrozumieli. Mamy do czynienia z tyrańskim, homofobicznym wrogiem - powiedział Pilipanko w rozmowie z Israel Hayom.
Do zdarzenia odniósł się również Bart Staszewski. Aktywista napisał o sukcesie aktywistów LGBT z Charkowa na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.