Zamach na Donalda Trumpa miał miejsce podczas wiecu wyborczego w miejscowości Butler w stanie Pensylwania w nocy z soboty na niedzielę około północy polskiego czasu. W kierunku byłego prezydenta USA i kandydata Republikanów na kolejną kadencję oddano kilka strzałów z odległości blisko 120 metrów. Snajper znajdował się na dachu jednego z pobliskich budynków. Strzały zostały oddane z karabinu AR-15.
Trump został ranny w ucho, ale nic poważniejszego mu się nie stało. Po tym, jak został otoczony przez agentów Secret Service, wstał o własnych siłach. Zamachowiec został zastrzelony. Jak się okazało próby zabójstwa Trumpa chciał dokonać 20-letni Thomas Matthew Crooks. W wyniku jego działań jedna osoba zginęła, dwie zostały poważnie ranne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Weteran o zamachu na Trumpa. Ktoś pomagał strzelcowi?
Dallas Aleksander jest weteranem kanadyjskiej armii. Mężczyzna służył 14 lat w drużynie strzeleckiej. Zajmował się m.in. ochroną premiera Kanady. Oceniając zamach na Trumpa stwierdził, że ktoś musiał pomóc 20-letniemu zamachowcowi.
Jestem zaznajomiony z tego typu sprawami i jaka powinna być ta praca, a co się wczoraj wydarzyło, nie mam wątpliwości, że strzelec korzystał z pomocy jakiejś agencji, organizacji lub rządu - uważa Dallas Alexander, który swoją opinię zamieścił w mediach społecznościowych.
Pierwsze ustalenia śledczych wskazują, że zamachowiec działał sam. Dochodzenie jednak trwa. Według kanadyjskiego weterana 20-latek nie powinien mieć możliwości tak bliskiego podejścia do trybuny, na której przemawiał Trump. Jego zdaniem dach, na którym znajdował się Thomas Matthew Crooks, był oczywistym miejscem do zajęcia pozycji strzeleckiej, ale nikt odpowiednio go nie sprawdził i nie zapobiegł tragedii.
Moja opinia jest taka – niezależnie od tego, czy wyjdzie to teraz, czy znacznie później – temu facetowi ktoś pomógł i myślę, że to oczywiście niepokojące - uważa kanadyjski weteran.
Czytaj także: Strzelał do Trumpa. Ojciec 20-latka zabrał głos
Zarówno Demokraci jak i Republikanie domagają się śledztwa i wyjaśnień, bowiem świadkowie mieli wcześniej informować, że na dachu budynku obok miejsca, w którym odbywał się wiec, znajdował się mężczyzna. Agenci mieli go jednak stracić z oczu. Niestety, 20-latek oddał serię strzałów, która nie tylko raniła Trumpa, ale także inne osoby. Jedna z ofiar nie przeżyła. Agent FBI Kevin Rojek stwierdził, że to "niezwykle zaskakujące, iż zamachowiec oddał tak wiele strzałów, zanim sam został zlikwidowany".
Dallas Alesander był członkiem oddziału snajperskiego JTF 2. Daily Mail przypomina, że jeden ze strzelców tej formacji oddał rekordowy strzał. W 2017 roku z odległości 3,5 kilometra zastrzelił terrorystę Państwa Islamskiego, używając karabinu McMillan TAC-50.Jest to najdłuższy odnotowany zabójstwo snajpera w historii.