Mieszkanka Białegostoku pismo podpisane przez ks. prałata Jan Wierzbickiego, proboszcza parafii pw. św. Wojciecha, otrzymała w czwartek pocztą. Jej syn zamieścił zdjęcie w mediach społecznościowych, komentując wysłanie wezwania i jego treść słowem "masakra".
Jak można przeczytać, przedstawiciele Rady Parafialnej i Ekonomicznej dokładnie wyliczają, że jeśli ktoś nie przekazał "dobrowolenego" datku na kościół podczas kolędy, musi liczyć się z dodatkowymi opłatami. "Karna składka" obliczana jest na podstawie liczby niedziel mnożonych przez 2 zł.
W tym konkretnie wypadku członkowie rady chcą od parafianki 400 zł (po 100 zł za każdy rok zaległości, odnotowanych w księgach kancelarii parafialnej). Choć treść pisma poprzedzają słowa "gorąca prośba" to nie można oprzeć się wrażeniu, że całość utrzymana jest wręcz w tonie wezwania do zapłaty od banku, komornika czy firmy egzekwującej długi.
Kuria: wyjaśnimy sprawę
Jednak to właśnie na słowo "prośba" zwraca uwagę ks. Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej Białostockiej. - Chodziło z pewnością tylko o prośbę. Jestem na urlopie poza miastem, więc trudno mi odnieść się do całości listu. Zawsze decyzje w sprawie działań rady parafialnej autonomicznie podejmuje proboszcz - mówi Wirtualnej Polsce duchowny.
Z proboszczem parafii pw. św. Wojciecha w Białymstoku nie udało nam się do tej pory skontaktować. - Też będę po powrocie starał się porozmawiać z księdzem. Wyjaśnimy sprawę pisma - zapowiada rzecznik Archidiecezji Białostockiej.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl