Gdy szkoły są zamknięte, brytyjski rząd postanowił zadbać o dzieci z uboższych rodzin, które w czasie lockdownu nie mogą odbierać obiadów. Drogi pomocy pojawiły się dwie - bony na 30 funtów do wykorzystania w markecie lub paczki żywnościowe. Ta druga opcja okazała się jednak bulwersująca.
Jedna z matek pokazała na Twitterze, co obejmuje paczka żywnościowa dla dziecka na 10 dni. Znalazły się w niej: dwie marchewki, trzy jabłka, 5 zbożowych batoników, dwa banany, 8 plasterków żółtego sera, paczka chleba tostowego, pomidor, paczka makaronu i dwa ziemniaki. Paczki miały mieć wartość 30 funtów, jak się okazuje, takie produkty można kupić za ok. 6 funtów. Firma zajmująca się paczkami w swoim oświadczeniu z przeprosinami przyznała, że ich łączna wartość razem z pakowaniem i transportem wynosi ok. 10 funtów.
Spotkam się dzisiaj ze szkolnymi firmami cateringowymi, aby wyjaśnić, słabe przykłady paczek obiadowych, które widzieliśmy. To jest nie do przyjęcia. Wszystkie paczki muszą spełniać standardy, których oczekujemy. Każdy uczeń potrzebuje pożywnego obiadu - poinformował minister edukacji Gavin Williamson na Instagramie.
Zareagował również Boris Johnson. Przyznał, że paczki żywnościowe, jakie trafiły do dzieci są "haniebne". Firma podwykonawcza, którą zatrudniły szkoły do zorganizowania paczek już przeprosiła. Zdecydowano o zwróceniu kosztów rodzinom.
Paczki żywnościowe nie spełniają określonych przez nas standardów i daliśmy jasno do zrozumienia zaangażowanej firmie, że jest to haniebne. Zainteresowana firma słusznie przeprosiła i zgodziła się zwrócić koszty poszkodowanym - napisał na Twitterze Boris Johnson.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.