25-letni Kamil L. został skazany przez sąd koronny w Liverpoolu na 18 lat więzienia za porwanie, gwałt i napaść na 27-letniego mężczyznę. Do tej tragedii doszło w Bootle (Wielka Brytania) w 2015 roku. Polak nie działał w pojedynkę. Kamil L. wraz z trzema innymi osobami zgotowali porwanemu prawdziwe piekło. Dwie kobiety i mężczyzna, którzy dopuścili się przestępstwa zostali skazani w 2016 roku.
W listopadzie 2015 r. 27-latek został zaatakowany w domu w Bootle, po czym przewieziono go do domu Daniela M. w Netherton. Czteroosobowy gang przetrzymywał porwanego wbrew jego woli przez ok. 10 godzin. Kamil L. i Daniel M. najpierw zmusili mężczyznę do rozebrania się do naga. Następnie bili, torturowali i zmuszali go do wykonywania poniżających aktów seksualnych. Cześć z tych okrutnych momentów nagrano telefonem.
Dwie kobiety i mężczyzna skazani w 2016 r.
We wrześniu 2016 r. w wyniku procesu skazano Daniela M. zamieszkałego przy Simons Croft w Netherton. Mężczyzna usłyszał wyrok dożywocia za porwanie, gwałt, przetrzymywanie, napaść, która spowodowała uszkodzenie ciała, rabunek i sześć zarzutów dot. zmuszania mężczyzny do angażowania się w aktywność seksualną bez jego zgody.
Anna B. zamieszkała przy Simons Croft w Netherton została skazana na 12 lat więzienia za porwanie i dwa zarzuty zmuszania osoby do podejmowania czynności seksualnych bez zgody.
Druga kobieta, która brała udział w przestępstwie, Dagmara Sz. z Belton Road w Huyton została skazana na 15 miesięcy w zakładzie dla młodocianych. Kobieta odpowiadała za porwanie. Po kilku latach prokurator uznał za zasadne ponowne rozpatrzenie materiałów dowodowych w sprawie 25-letniego Kamila L. 25 maja br. Polak został skazany na 18 lat więzienia
Cieszę się, że ta bardzo niepokojąca sprawa została w pełni zakończona, a L. mierzy się z konsekwencjami swojej przerażającej przemocy i znęcania się z 2015 roku. Kamil L. i Daniel M. poddali swoją ofiarę tej straszliwej gehennie, której część została sfilmowana telefonem komórkowym przez Annę B. - powiedział po ogłoszeniu wyroku sierżant Jamie Dean.
Odwaga, jaką ofiara wykazała podczas pierwszego procesu oraz w następnych latach, zapewniła, że cztery osoby stanęły przed sądem i miejmy nadzieję zapewniła pewnego rodzaju pocieszenie w pogodzeniu się z tym, co się stało - dodał Dean.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.