W piątek w Wieluniu (woj. łódzkie) doszło do wstrząsającego zdarzenia. Jedno z dzieci zostało porwane pod szkołą zaraz po skończeniu lekcji. Porywacz zażądał 150 tys. zł okupu.
Kilka godzin później policji udało się złapać porywacza. Działania podjęto z ziemi i z powietrza. Do policjantów z KWP w Łodzi dołączyli policjanci z Opola i Wrocławia. Akcja była koordynowana przez funkcjonariuszy CBŚP.
W takich sytuacjach najważniejszą rolę gra czas. Okazało się, że 25-latek nie znał ani dziecka, ani jego rodziny. Porywacz porwał przypadkowe dziecko dla okupu.
Czytaj także: W Izraelu protestują tłumy. Dramatyczne sceny
Jeszcze tego samego dnia dziecko wróciło do domu całe i zdrowe. Porywacz sam uwolnił chłopca zanim dostał żądany okup. Policja skupiła się wtedy na znalezieniu sprawcy.
Zablokowano 3 województwa, do akcji wkroczyły również helikoptery. W powiecie kluczborskim udało się złapać podejrzanego. Miał przy sobie narkotyki, kominiarkę i atrapę broni.
25-latek został aresztowany na trzy miesiące. Za porwanie grozi mu do 15 lat więzienia.