Według oświadczenia Wizz Air 95 osób chcących polecieć z Budapesztu do Berlina nie miało wypełnionego dokumentu PLF - formularza lokalizacyjnego, który jest wymagany przy podróżach lotniczych do Niemiec. Podróżnych nie wpuszczono na pokład i pozostawiono na budapeszteńskim lotnisku.
Samolot odleciał bez przeszło połowy pasażerów
Niedoszli pasażerowie samolotu jednak przedstawiają inną wersję wydarzeń. Twierdzą, że przed odlotem o godzinie 11:05 w środę pracownik linii rozmawiał z pasażerem, który nie posiadał wspomnianego dokumentu. Spór między nimi miał zaognić się do tego stopnia, że pracownik zamknął bramkę, przez którą zdążyły przejść tylko 84 osoby. Następnie pracownik Wizz Aira miał napisać w notatce, że "95 pasażerów nie pojawiło się lub nie mieli cyfrowego protokołu wejścia".
Wizz Air się tłumaczy
W związku ze sprawą Wizz Air wydał oficjalne oświadczenie, w którym przyznał, że doszło do "zamieszania". Linia stwierdziła, że ze względu na pandemię pasażerowie powinni pojawić się wcześniej na lotnisku. Podróżni jednak zapewniają, że czekali w kolejce co najmniej 40 minut, gdy nagle bramka została zamknięta.
Wizz Air bronił się także, że osoby niewpuszczone na pokład nie posiadały ważnych dokumentów – ci natomiast podkreślają, że dokumenty mieli, a pracownicy linii nawet nie zdążyli ich zweryfikować i zostawili skołowanych podróżnych w Budapeszcie bez żadnej pomocy.
Wizz Air pracuje obecnie nad jak najszybszym przeniesieniem jak największej liczby podróżnych na inne loty oraz zapewnieniem zakwaterowania i wyżywienia potrzebującym pasażerom - dodano w komunikacie, cytowanym przez węgierki portal 24.hu.