Do zdarzenia doszło na plaży miejskiej we Władysławowie około południa w czwartek. Operator samochodów na minuty Panek otrzymał zgłoszenie od plażowiczów, że w miejscu wypoczynku stoi należąca do tej firmy Toyota Yaris. Dodali, że kierowca tak szybko uciekał, że nie zgasił nawet silnika.
Myśleliśmy, że to żart. Ale sprawdzamy lokalizacje w systemie i faktycznie - widzimy plażę - piszą przedstawiciele firmy.
Jak relacjonowali świadkowie, samochód wjechał na plażę około południa. Zaskoczeni turyści nie mogli zrozumieć, w jaki sposób pojazd tam trafił. Niektórzy plażowicze myśleli, że jest to jakaś akcja promocyjna firmy Panek.
Czytaj także: Ta para zrobiła dobry uczynek. Zebrali 900 kg śmieci
Wjechał wprost na plażę. Samochód utknął w piasku
Po chwili kierowca zjechał na piasek i tam utknął - z nim mały Yaris sobie nie poradził i zagrzebał się pośrodku plaży.
Czytaj także: Bursztynowe Eldorado. Dziesiątki poszukiwaczy na plaży
Na kierowcę czeka kara od firmy i mandat od policji
Firma wezwała ciągnik, który wydobył pojazd z piasku. Jak powiedzieli przedstawiciele serwisu carsharingowego, pieniądze za wyciągnięcie samochodu zostaną potrącone z konta pechowego kierowcy. Czeka na niego też karą za złamanie regulaminu carsharingu oraz mandat od policji.