14 września Emmanuel Macrone i Władimir Putin mieli odbyć rozmowę telefoniczną. Poruszany był przede wszystkim temat otrucia Aleksieja Nawalnego. Szczegóły rozmowy dostały się do prasy.
Nawalny mógł otruć się sam (...). Internetowy zadymiarz, który już symulował chorobę - miał powiedzieć Putin przez telefon do Macrona.
Prezydent Francji wyraził zaniepokojenie zaistniałą sytuacją. Miał rozmawiać z Putinem o tym, że śledztwo w sprawie próby zabójstwa powinno być wszczęte jak najszybciej.
Kremlowi się jednak nie śpieszy. Prezydent Rosji podkreśla, że śledztwo w sprawie nie zostanie wszczęte, póki rosyjscy śledczy nie dostaną wyników badań Nawalnego. "Bezpodstawne oskarżenia" o otrucie według Putina są "niewłaściwe".
Czytaj także: Szwedzkie media donoszą: "bateryjna masa wysłana do Polski". Działo się to nielegalnie
Nawalny nie miałby szans sam otruć się tą konkretną trucizną. Środek bojowy o nazwie nowiczok, który wykryto w organizmie aktywisty, nie mógłby wejść w posiadanie osoby prywatnej. Wg "La Monde" Macron wytknął to Putinowi w czasie rozmowy.
Głos w sprawie zabrał rzecznik prasowy Kremla, DImirij Pieskow. Utrzymuje on, że francuska gazeta nie mogła mieć dostępu do prawdziwych danych o rozmowie głów państwa.
W kolejnym zdaniu Pieskow zmienia front i krytykuje Francję. Podkreśla, że skoro wiadomość obiegła francuską prasę, to właśnie z tej strony miały zostać złamane zasady dyplomacji i zdradzone poufne rozmowy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.