O wszczęciu śledztwa przez wrocławską prokuraturę OMZRiK poinformował w poniedziałek na swoim Facebooku. Aktywiści alarmują, że właściciel restauracji PIU w poniżający sposób traktował klientów, którzy zostawiali na stronie lokalu złe opinie.
"Co ta wieśniara tu robi"
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych przytacza screeny opinii klientów na Google. Właściciel na każdy z tych komentarzy reaguje w ostry sposób. "A tobie łajzo ciapata, zmywak zamknęli, i teraz z nudów po światowych stronach w sieci podróżujesz", "Co ta wieśniara tu robi".
Pojawiały się też i mocniejsze komentarze, które, zdaniem Ośrodka, nawołują do nienawiści. "Nieee no super, teraz już mamy ukraińskich krytyków :D brawo !!! tak się zastanawiam, z którego zmywaka uciekłeś :D ... jak widac, z tej migracji, to cala europa profituje, niemcy dostali swoich syryjskich i afrykanskich inzynierow i lekarzy, my ukrainskich krytykow...[...] macie wogule zmywaki ???" (zachowano pisownię oryginalną).
Właścicielowi może grozić do 3 lat więzienia
Jak przekazują aktywiści, za większość takich wypowiedzi właściciela mogą pozywać wyłącznie osoby znieważone. Jednak w związku ze znieważaniem z powodu pochodzenia działa art. 257 kk (Napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej). Za to właścicielowi może grozić do 3 lat więzienia.
A w tych przypadkach mamy prawo do złożenia zawiadomienia. I z tego prawa skorzystaliśmy - piszą aktywiści.
"90 proc. to fejkowe komentarze"
Właściciel restauracji PIU w Bielanach Wrocławskich powiedział "Gazecie Wyborczej", że w ten sposób reaguje wyłącznie na fejkowe komentarze. Jak mówi, takich jest ponad 90 proc. - Nie zawsze odpowiadam kurtuazyjnie, bo jestem normalnym facetem, który lubi prosty przekaz — mówi "Wyborczej".
Sprawdzam, czy oceniał jeszcze kogokolwiek we Wrocławiu lub okolicach. Często jest tak, że wcześniej oceniał salon gier komputerowych i tor wrotkarski w Białymstoku, a potem nagle wylewa ściek na nas — opisuje restaurator.
"Nie jesteśmy restauracją dla każdego"
Mimo ostrej reakcji na komentarze właściciel podkreśla, że nie zależy mu na ocenach z Google'a, bo ma swoich stałych klientów. - My nie jesteśmy restauracją dla każdego i wiemy o tym — dodaje.
Zdaniem właściciela, wszystkie zarzuty dotyczące ksenofobii i homofobii są nieprawdziwe. Jak wylicza, w restauracji PIU pracuje ośmioro obywateli Ukrainy, dwie lesbijki i gej. - Rozmawiałem z człowiekiem z OMZRiK, któremu podałem te fakty i szczegóły mojego pochodzenia, a jest ono bardzo barwnie mieszane — dodał w rozmowie z "Wyborczą".