Giulio Giovanni to uczeń pierwszej klasy gimnazjum. Z powodu koronawirusa jego szkoła, tak jak wszystkie szkoły we Włoszech, została zamknięta. Chłopiec ma obowiązek uczestniczenia w zajęciach online.
Chciałby uczestniczyć w zajęciach przez Internet z domu - tak jak jego koledzy z klasy. Problem stanowi jednak uszkodzona linia telefoniczna, uniemożliwiająca odbieranie sygnału z telefonu komórkowego i dostępu do internetu. Z tego powodu matka Giulio znalazła inne miejsce na lekcje. Tam używa swojej komórki jako mobilnego hotspotu.
W dni, kiedy mam lekcje, zabieram z domu stół, krzesło, torbę z tabletem i wszystkie potrzebne mi książki, a potem mama przywozi mnie samochodem - opowiada Giulio.
Nowe miejsce do zajęć przez internet znaleźli na łonie natury pod toskańskim miasteczkiem Scansano. Chłopiec rozstawia swój stolik i krzesło i dołącza do klasy, siedząc pod drzewem, 1,5 km od swojego domu.
Wolę być w szkole, bo przynajmniej tam jestem z przyjaciółmi. Tutaj widzę ich, ale tylko przez ekran - ubolewa chłopiec.
Matka chłopca zamierza podjąć działanie prawne. Jest oburzona, że firma dostarczająca usługi telefoniczne tak długo zwleka z rozwiązaniem problemu, utrudniając rodzinie codzienne funkcjonowanie - informuje Reuters.
Zobacz także: Jak radzić sobie z lękiem przed koronawirusem?
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.