Do zatrzymania Sławomira S. doszło w styczniu ubiegłego roku. Jego żona stawiła się wówczas do szpitala z synami 6- i 7-latkiem. Jeden z chłopców miał złamaną nogę, a drugi uraz ręki. Lekarz zaczął podejrzewać przemoc domową i sprawę zgłosił na policję.
Policja stawiła się w domu rodziny niedługo później. Mężczyzna był pijany - miał 2,4 promila alkoholu we krwi. Wraz z nim w domu znajdowała się pozostała czwórka dzieci.
Proces w tej sprawie ruszył siedem miesięcy temu przed Sądem Rejonowym we Włocławku. Prowadzi go sędzia Jarosław Konopka. Mężczyzna odpowie za znęcanie się nad żoną i sześciorgiem dzieci.
W tym domu rozegrał się dramat
Mężczyzna miał bić i poniżać członków rodziny. Dodatkowo groził im śmiercią. Jeden z synów zeznał, że "tata ciągle pił". Miał poić wysokoprocentowym alkoholem również kilkuletnie dzieci.
Jednego z synów miał uderzyć w głowę karniszem tak, że krew kapała na podłogę. Do tego wszystkiego bił dzieci po plecach tak bardzo, że zostawały po tym ślady nazywał "aniołkami".
Dostałem ciosy i dlatego miałem skrzydła anioła. Boję się taty - miało powiedzieć jedno z dzieci podczas zeznań.
Żonie również była bita przez Sławomira S. Kazał jej też jeść z podłogi i na niej spać.
Jak nie słuchały, to im przyłożyłem. Tak samo byłem wychowywany, jeszcze gorzej. Nie pojmuję tego jako wychowanie dziecka. Stało się i tyle. Nie miałem problemów emocjonalnych. Połowa zarzutów jest wymyślona przez moją żonę. Nie powiem, walnąłem jej z bańki, ale ona wie za co. Tu nie powiem, o co chodzi, ale na sprawie rozwodowej. Chciała wojny to będzie miała wojnę - miał powiedzieć przed sądem oskarżony.
Mężczyzna nie wyraził skruchy. Nawet nie przeprosił... Prokurator zażądał dla niego pozbawienia wolności na osiem lat oraz przejścia terapii alkoholowej i psychiatrycznej podczas odsiadki.
Do tego po tysiąc złotych zadość uczynienia na każde z dzieci i dla żony. Dodatkowo miałby zakaz kontaktowania się z nimi jeszcze przez 5 lat po wyjściu z więzienia. Wyrok ma zapaść jeszcze w kwietniu.
Czytaj też: Włochy. Pracownik szpitala przez 15 lat nie przychodził do pracy. Przez cały czas pobierał wynagrodzenie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.