Włos jeży się na głowie. Tajemnice Obrowca

Tempelberg w Obrowcu koło Krapkowic to miejsce owiane legendami, z gatunku tych, od których włos się na głowie jeży. Z drugiej strony, posiadające magnetyczną siłę, której nie potrafi się oprzeć żaden szanujący się poszukiwacz przygód. W odległości około 200 metrów od koryta Odry znajdują się pozostałości po grodzisku, którym rzekomo mieli władać templariusze. Przekazy o templariuszach idą o lepsze z krążącymi w okolicy opowieściami o wyłaniających się nie wiadomo skąd postaciach i ziejącym ogniem czarnym psie, dalekim krewnym ogara Baskerville'ów. Pies nie pojawia się bez przyczyny: jeśli jakiemu amatorowi mocnych wrażeń przyjdzie do głowy fantazja zerwać mu klucz z szyi, zamek templariuszy odrodzi się w jak Feniks z popiołów.

Włos jeży się na głowie. Tajemnice ObrowcaTempelberg w Obrowcu koło Krapkowic to miejsce owiane legendami.
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Google Maps
4

Do Tempelbergu najlepiej dojść pieszo wyruszając z centrum Obrowca. Około kilometra stąd, przy korycie Odry malowniczo wijącej się zakolami, zielenieje lasek z charakterystycznym kopcem ziemi pośrodku, okalającymi go wałami i fosą miejscami wypełnioną wodą. Zamknięty krąg.

To jest właśnie "Tempelberg". Miejsce to z dużą dozą prawdopodobieństwa pamięta przejście Tatarów w 1241 roku i rejzy Husytów na jesieni 1429 roku, ale to właśnie przekazy o domniemanych związkach z templariuszami najmocniej działają na wyobraźnię.

Świątynne wzgórze

Nazwa miejsca budzi skojarzenia z Zakonem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona. Jak wiadomo, historia zakonu rozpoczyna się w 1118 roku, kiedy to Hugo de Payns, rycerz z Szampanii w towarzystwie sześciu innych kolegów, złożył przed patriarchą Jerozolimy ślub ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, uroczyście zobowiązując się do obrony pielgrzymów i ochrony szlaków pielgrzymkowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tajne tunele templariuszy. Nowe odkrycie w Ziemi Świętej

Z czasem rycerze w białych płaszczach, walczący z zaangażowaniem w Ziemi Świętej, rozwinęli sieć klasztorów oplatającą całą Europę Zachodnią. W 1226 roku, dzięki staraniom księcia śląskiego Henryka Brodatego, "ubodzy rycerze" osiedlili się w Oleśnicy Małej koło Oławy na Śląsku i tam założyli pierwszą na tych ziemiach komandorię.

Czy mogli mieć komandorię również w Obrowcu? Niewykluczone. Prawdopodobnie rycerze mieli swoje majątki w Rogowie Opolskim, Krapkowicach i na zamku w Otmęcie, po którym została dziś niepozorna ruina.

W całości zachowała się jedynie jego wieża, która jest obecnie integralną częścią kościoła parafialnego. Według legendy, zamki w Rogowie i Otmęcie były połączone podziemnym korytarzem. Prawdopodobnie istniał on faktycznie, gdyż w każdej komandorii budowano korytarz, którym - w razie zagrożenia - można było się bezpiecznie ewakuować. Obrowiec, Rogów, Krapkowice i Otmęt mogły więc wspólnie tworzyć jedną scaloną komandorię.

Kryjówka śląskiego Robina Hooda

Dziś miejsce dawnego zamku porastają dęby szypułkowe i graby, w tym dwa pomniki przyrody: Pistułka i Chmielik. Nazwa pierwszego dębowego okazu nawiązuje do najsłynniejszego śląskiego rozbójnika, Karola Pistułki, zwanego "śląskim Robin Hoodem", który według przekazów zakopał w Obrowcu zrabowane skarby na tyle skutecznie, że do dziś nie można ich znaleźć.

Po stronie Odry wał znika kilka metrów dalej: prawdopodobnie w tym miejscu mogła znajdować się brama wjazdowa. Na Tempelbergu można natrafić na pojedyncze bloki wapienne, które nie występują na sąsiednich polach, co może przemawiać za hipotezą, że w tym miejscu stały kiedyś budynki przynajmniej częściowo zbudowane z wapienia.

Być może to właśnie ślady templaryjskich zabudowań, które w tym regionie bardziej niż imponujące rozmachem warownie przypominały folwarki, niezmiennie jednak o obronnym charakterze. Wedle legendy, jeden z zakonników z położonego o kilkanaście km stąd klasztoru na Górze Świętej Anny, wybrał się z kazaniami za Odrę w okolice Żużeli, Brożca i Straduni.

W drodze powrotnej mijał właśnie obrowiecką komandorię, kiedy to jej lokatorzy - niekoniecznie w zgodzie z rycerskością i słynną żelazną dyscypliną - postanowili obrabować go z monstrancji i mszalnego kielicha. Zakonnik obłożył miejsce rabunku klątwą i w chwilę potem twierdza templariuszy spektakularnie zapadła się pod ziemię. Wizja zapadania się pod ziemię musiała mocno zadziałać na wyobraźnię autorów legend, bo pojawiła się raz jeszcze.

Tym razem w nawiązaniu do wspomnianego zbójnika Pistułki i bandy tak zwanych "Raubritterów", którzy w okolicy Tempelbergu uwili sobie gniazdko i z zapałem oddawali się procederowi ogałacania podróżnych z kosztowności.

Nie dziwi zatem fakt, że miejsce to początkowo nazywano Obrabowcem, od czego wy­prowadzono z czasem dzisiejszą nazwę wsi. Według legendy niecne występki bandy Pistułki kosztowały rozbójnickie lokum posłanie w niebyt, a właściwie pod ziemię.

Intruz ze zdjęcia

O Obrowcu zrobiło się głośno przed dziesięcioma laty. Buszująca w okolicy Tempelbergu kilkuosobowa grupa młodzieży wykonała telefonem komórkowym serię zdjęć, w tym jedno, na którym widać było trzy osoby idące gęsiego. Pomiędzy dwójką chłopców wyraźnie zarysowywała się świetlista postać.

W Obrowcu zawrzało od plotek: jedni podejrzewali autorów zdjęcia o udaną mistyfikację, sceptycy wysuwali tezę o złudzeniu optycznym i grze światła, amatorzy sensacji postanowili przebadać sprawę. Wiedziona ciekawością grupa dorosłych udała się na Tempelberg w to samo miejsce, w którym pojawiła się dziwna postać.

Ku ich zaskoczeniu, wszystko wyglądało tu inaczej, nie wyłączając drzew okalających ścieżkę, po której wcześniej spacerowała grupa nastolatków. Nieżyjący już Jerzy Lipka, gawędziarz i znawca folkloru słownego, wspominał, jak w młodości pomagał ciotce kosić trawę w okolicy Tempelbergu.

Był jasny dzień, między godziną 12.00 a 13.00. Lipka chciał skrócić sobie drogę i przejść przez Tempelberg. Nie dalej niż 30 m od wału otaczającego kopiec nie mógł jednak znaleźć dalszej drogi. Widział wał, ale w żaden sposób nie potrafił do niego dotrzeć.

Poszukiwacze

Choć z grodziska templariuszy nie zostało nic, niektórzy mieszkańcy Obrowca na własną rękę podejmowali próby odnalezienia pozostałości po siedzibie rycerzy. Lokalni archeolodzy amatorzy podobno kiedyś odkopali starą bramę i schody.

Wieczorem, gdy zaczęło się ściemniać, zabezpieczyli wykopalisko i wrócili do domów. Kiedy przyszli rano kopać dalej, po ich pracy nie było śladu. Wszystko zostało ponownie zasypane.

Tymczasem okolica obfituje w historyczne znaleziska z innych epok. W 1925 roku podczas wybierania piasku na polu rodziny Michalik natrafiono na czarną warstwę paleniskową, a w niej na ciekawe artefakty, m.in. fragmenty brązowych i żelaznych zapinek, sprzączkę do pasa, okucia brązowe, żelazny nóż, gwóźdź, wreszcie srebrny denar panującego w latach 98-117 naszej ery cesarza rzymskiego Trajana.

Znaleziska te są dowodem, że na długo przed templariuszami, przez Obrowiec przebiegał boczny szlak handlowy i docierali tutaj kupcy rzymscy wyruszający nad morze po bursztyn.

Kto wie zatem, może któregoś dnia nieprzeniknione kotary sekretów wiszące nad Tempelbergiem uda się wreszcie uchylić i rzucić więcej światła na ślady bytności najbardzej tajemniczego zakonu w Obrowcu?

Wybrane dla Ciebie

IMGW ostrzega przed śniegiem i przymrozkami na wschodzie Polski
IMGW ostrzega przed śniegiem i przymrozkami na wschodzie Polski
Niemiecki ekspert wojenny: nikt nie wie, czego chce i co zrobi Putin
Niemiecki ekspert wojenny: nikt nie wie, czego chce i co zrobi Putin
Jak długo parzyć wędzoną szynkę? Wielu robi ten błąd
Jak długo parzyć wędzoną szynkę? Wielu robi ten błąd
Policja odkryła kolejną bimbrownię na Podlasiu. Emeryt usłyszał zarzuty
Policja odkryła kolejną bimbrownię na Podlasiu. Emeryt usłyszał zarzuty
Miała 400 st. C. Ewakuacja w Warszawie. Policja już wszystko wie
Miała 400 st. C. Ewakuacja w Warszawie. Policja już wszystko wie
Nagranie przyprawia o dreszcze. 11-latek potrącony na pasach
Nagranie przyprawia o dreszcze. 11-latek potrącony na pasach
Rekord śniegu na Kasprowym Wierchu. Zima zaskoczyła dopiero w kwietniu
Rekord śniegu na Kasprowym Wierchu. Zima zaskoczyła dopiero w kwietniu
Zmarła artystka ludowa. Była mistrzynią bibułkarstwa. Miała 72 lata
Zmarła artystka ludowa. Była mistrzynią bibułkarstwa. Miała 72 lata
Zaatakował 92-latkę w Warszawie. Córka ofiary: Mamy już nie zoperują
Zaatakował 92-latkę w Warszawie. Córka ofiary: Mamy już nie zoperują
71 osób w szpitalach po zatruciu w Straży Granicznej. Sanepid prowadzi dochodzenie
71 osób w szpitalach po zatruciu w Straży Granicznej. Sanepid prowadzi dochodzenie
Wstrząsające odkrycie w lesie. "Brakuje słów"
Wstrząsające odkrycie w lesie. "Brakuje słów"
Jedno ujęcie, dwóch rowerzystów. Jeden znał przepisy, drugi nie. Wszystko się nagrało
Jedno ujęcie, dwóch rowerzystów. Jeden znał przepisy, drugi nie. Wszystko się nagrało